Podwyżki w budżetówce to "kropla w morzu potrzeb". SLD chce 2,5 tys. płacy minimalnej

Podwyżki w budżetówce to "kropla w morzu potrzeb". SLD chce 2,5 tys. płacy minimalnej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie ilustracyjne (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Rada ministrów założenia budżetu na 2016 rok. Przewidziano dodatkowe środki na wynagrodzenia dla pracowników, które od 2010 roku były zamrożone. Dla budżetu to wydatek rzędu 2 mld zł. W radiowej Trójce Wincenty Elsner z SLD zaapelował także o podniesienie płacy minimalnej do 2,5 tysiąca złotych.
Każda podwyżka płac jest dobrą wiadomością, zwłaszcza dla beneficjentów. Ale obawiam się, że te dwa miliardy to kropla w morzu potrzeb tej budżetówki, która od sześciu lat nie miała żadnych podwyżek. Były płace zamrożone. Inflacja w tym czasie zjadła 15 proc. płac. Czyli one nie rosły, a nawet spadały - powiedział Elsner w Trójce.

- Dodatkowo nie będzie to podwyżka powszechna. O tym, kto ją dostanie, będą decydowali kierownicy poszczególnych jednostek. Jako lewica oczekiwalibyśmy podwyżek, które będą rekompensowały straty i rosły przynajmniej w tempie inflacji czy PKB - kontynuował polityk SLD.

Inne zdanie miała Izabela Mrzygłocka z PO. - Przez ostatni okres obowiązywała nas reguła nadmiernego deficytu i trzeba było oszczędzać. Teraz możemy trochę popuścić,ale nie chodzi o to, żeby wszystko przejeść, tylko racjonalnie gospodarować. W 2016 roku przewidziane są dwa miliardy, ale jestem przekonana, że ta kwota będzie z roku na rok rosła - powiedziała. - Mamy też podwyżkę płacy minimalnej do 1850 zł. To nie jest dużo, ale 100 zł więcej jednak - zauważyła ponadto.

SLD chce 2500 zł

Według przedstawiciela SLD płaca minimalna powinna być znacznie wyższa i wynosić 2,5 tys. zł. Pieniądze w opinii Elsnera i tak wróciłyby do budżetu. - Tak, ponieważ pieniądze, które wypłacimy pracowników, wrócą do gospodarki. Ci, którzy zarabiają najmniej, u nich w budżecie nie ma miejsca na oszczędności. Te pieniądze są wydawane przez VAT, podatki pośrednie, czy zwykłe zakupy - powiedział.

Z tym nie zgodziła się Mrzygłocka. - Ale przedsiębiorca musi mieć pieniądze, żeby je wypłacić. Nie chodzi o to, żeby przedsiębiorcy bankrutowali. Nie sztuką jest powiedzieć dwa i pół tysiąca, a pracodawca niech upadnie - ripostowała.

Założenia budżetu

W przyszłorocznym budżecie założono wzrost PKB w ujęciu realnym o 3,8 proc. a w cenach bieżących - 1888,3 mld zł. Inflacja ma wzrosnąć o 1,7 proc, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej ma wynieść 4055 zł.

Rząd szacuje przyszłoroczny nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 3,6 proc., a realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia na 1,9 proc. Nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wyniesie z kolei 3,8 proc.

Przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej ma wzrosnąć o 0,8 proc., a stopa bezrobocia na koniec roku wynieść 9,8 proc.

Ponadto zaplanowano dodatkowe środki w wysokości ok. 2 mld zł na wynagrodzenia, które od 2010 r. były "zamrożone".

Polskie Radio Program III