Banki nie czekają na uchwałę SN. W sprawie kredytów frankowych skarżą się za granicą

Banki nie czekają na uchwałę SN. W sprawie kredytów frankowych skarżą się za granicą

Gmach Sądu Najwyższego w Warszawie
Gmach Sądu Najwyższego w Warszawie Źródło:Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0 / Darwinek
Jest szansa, że za kilka dni poznamy uchwałę Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. Banki nie mają jednak wobec niej dużych oczekiwań i swoje wątpliwości planują przedstawić Komisji Europejskiej.

Związek Banków Polskich zamierza zwrócić się do Komisji Europejskiej w sprawie sądowych rozstrzygnięć dotyczących kredytów walutowych. Sektor uważa, że sądy w nieprawidłowy sposób stosują unijną dyrektywę 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich i kwietniowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie dotyczącej Banku BPH. Luksemburski trybunał zalecił wówczas informowanie klientów o konsekwencjach ewentualnego unieważnienia umowy kredytowej. Zdaniem bankowców po unieważnieniu instytucje kredytowe mogą domagać się od klientów „wynagrodzenia za korzystanie z kapitału” – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

– Nie każda klauzula przeliczeniowa jest przecież taka sama – powiedział Tadeusz Białek, wiceprezes ZBP. Chodzi o sposób określania kursu franka szwajcarskiego w umowach.

Z danych zebranych przez ZBP wynika, że w ciągu minionego półrocza liczba spraw dotyczących kredytów walutowych zwiększyła się o połowę. W końcu czerwca tego roku było ich ponad 58 tys., z czego mniej niż 3,5 tys. w drugiej instancji. O ile w pierwszej instancji to kredytobiorcy częściej wygrywają, to w postępowaniu odwoławczym sądy są bardziej skłonne przyznać rację bankom.

Jeszcze dwa lata temu banki były częściej wygranymi również w pierwszej instancji, ale to się zmieniło po wyroku TSUE w sprawie małżeństwa Dziubak przeciwko Raiffeisen Bank International.

Kilkanaście lat temu frank dominował na rynku nieruchomości

W środę przywołaliśmy dane BIK, z których wynika, że w latach 2005-2008 Polacy kupowali nieruchomości głównie za kredyty frankowe. Udzielono ich wtedy za 116 mld zł, podczas gdy wartość kredytów złotówkowych wyniosła w tamtym okresie tylko 77 mld zł. W kolejnych latach popularność franka wyraźnie malała: w latach 2010 i 2011 sprzedano już tylko po ponad 3 mld zł frankowych hipotek, a od 2012 r. nie są już powszechnie udzielane. Obowiązuje bowiem zasada, że kredyt można wziąć w walucie, w której się zarabia.

Z danych BIK wynika jeszcze jedna ciekawa rzecz, a mianowicie, aż 95 proc. frankowiczów ma tylko jeden kredyt mieszkaniowy w szwajcarskiej walucie. To dowodzi, że w większości przypadków celem było finansowanie zakupu nieruchomości na własne cele mieszkaniowe, a nie na inwestycyjne.

Bankowcy i sędziowie nie czekają na uchwałę SN

2 września Izba Cywilna Sądu Najwyższego ma ogłosić uchwałę stanowiącą odpowiedź na sześć wątpliwości dotyczących kredytów frankowych. W związku z tym, że to już kolejne podejście do uchwały, banki nie zakładają, że tym razem się uda. Podobnie zresztą wymiar sprawiedliwości.

O ile sądy jeszcze kilkanaście miesięcy temu miały duże oczekiwania wobec uchwały SN, to w związku z odkładaniem rozstrzygnięcia, mówiąc kolokwialnie, po prostu robiły swoje i wydawały coraz bardziej spójne orzeczenia. W ujednoliceniu orzecznictwa ogromną rolę odegrał XVIII Wydział Cywilny SO w Warszawie, który pod koniec 2020 roku wyspecjalizował się w sprawach frankowych. Wydział składa się z 12 sędziów. Do specjalnego wydziału wpływają wszystkie pozwy skierowane przeciwko bankom po 1 kwietnia 2021 r. Sprawy, które wcześniej były w toku w innych sądach, w dalszym ciągu są rozpatrywane tam, gdzie trafiły. Jeśli zostały wcześniej przydzielone sędziom, których skierowano do nowego wydziału, przejdą razem z nimi.

Czytaj też:
Coraz mniej kredytów we frankach. Nie były zaciągane w celach inwestycyjnych

Opracowała:
Źródło: Gazeta Prawna