Podczas piątkowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński odniósł się do krytyki dotyczącej spóźnionych działań Banku Centralnych na rosnącą inflację.
– Gdybyśmy kilka miesięcy wcześniej zaczęli realizować podwyżkę stóp, to nie miałoby to praktycznie żadnego wpływu na inflację w ostatnich miesiącach, nie miałoby wpływu na skalę obecnych stóp procentowych – powiedział prezes NBP. – Nie byliśmy spóźnieni w reakcji na wzrost inflacji – dodał.
Stopa procentowa nienormalna? „To idiotyczne”
Prezes NBP podkreślił, że jeśli ktoś chce w tej sprawie polemizować, to „niech polemizuje z misją Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która była tu, zbadała sytuację i oceniła, że wszystko było robione właściwie”.
– Gdybyśmy zaczęli podnosić stopy wcześniej, to nie miałoby to żadnego wpływu na obecną inflację. Stosujemy tu porównanie z Czechami. W Czechach podjęto decyzję wcześniej, bo w czerwcu ub.r. (my w październiku) i obecnie inflacja wynosi tam 12,7 proc. rdr. A główna stopa procentowa wynosi tam 5,75 proc. To najlepszy przykład. Ani to nie ograniczyło inflacji, ani nie ograniczyło podwyżek stóp procentowych – tłumaczył prezes NBP.
Glapiński zwrócił uwagę, że bank centralny USA dopiero w marcu rozpoczął podwyżki stóp procentowych, zaś Europejski Bank Centralny nie zrobił tego do tej pory, choć w niektórych krajach inflacja wynosi 14 proc.
Prezes NBP podkreślił, że „mówienie o naszej stopie procentowej, że jest nienormalna i wynika ze złych decyzji jest idiotyczne”. Glapiński zwrócił uwagę, że w innych krajach, gdzie stopy procentowe są wysokie, nie atakuje się banków centralnych, mówiąc, że „działają przeciw społeczeństwu”.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Stopy procentowe idą w górę, ale mniej niż oczekiwano. Analitycy komentują na gorąco