Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział w programie „Graffiti” w Polsat News, że nie można mówić, że Orlen jest monopolistą, bo na rynku są też inne firmy. Skomentował też zarzuty, że Orlen nie obniżył w 2022 roku ceny hurtowej, choć mógł, a zrobił to dopiero 1 stycznia 2023 roku, kiedy stawka VAT na paliwa wróciła do poziomu 23 proc. W efekcie ceny paliw dla kierowców, choć obciążone wyższym podatkiem, nie zmieniły się.
Piotr Müller o cenach paliw na stacji Orlenu
– Mamy sytuację, że ceny paliw są niższe niż w rekordowych momentach, kiedy sięgały do ośmiu złotych, teraz jest to zdecydowanie poniżej siedmiu, są niższe niż na Litwie, Słowacji i w Czechach, to opozycja to krytykuje – powiedział. – Rozumiem, że oczekiwali, że 1 stycznia dojdzie do jakiejś katastrofy i będą mieli z tego paliwo polityczne. Na ich nieszczęście tak się nie stało – dodał.
Prowadzący rozmowę Grzegorz Kępka sugerował jednak, że z zarzutów wynika, iż ceny paliwa były „sztucznie utrzymywane na wysokim poziomie”.
– Zakupy paliw odbywają się w poszczególnych cyklach – powiedział rzecznik rządu. – Ono jest przetrzymywane, hurtowo kupowane, to już jest polityka Orlenu w zakresie tego, jak kształtuje politykę cenową. Dobrze, że zbuforowali te zmiany dotyczące podatku VAT – powiedział Piotr Müller.
Orlen zarabiał na kierowcach, ale pod pewnymi warunkami
W podobny sposób utrzymanie cen z 2022 roku wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzem Wprost Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. – Oczywiście, słyszę głosy, że PKN Orlen na nas zarabiał. Być może rzeczywiście zarabiał, ale przy założeniu, że produkował paliwa z ropy, którą kupił w październiku lub listopadzie (mniej więcej od października złoty się umacniał, a cena ropy spadała). Jeśli ją kupił np. cztery miesiące temu, to już tak nie wygląda – podkreśla ekonomista.
– Jak było naprawdę, tego nie wie nikt. Zakładam, że jeśli chodzi o produkcję, to nie działa to na zasadzie: dzisiaj mam cenę na rynku światowym 80 dolarów za baryłkę, i taką cenę Orlen przyjmuje do kalkulacji. Koncern przyjmuje zapewne do kalkulacji tę cenę, po której kupił ropę, czyli np. tę sprzed czterech miesięcy, kiedy złoty był dużo słabszy, a ropa droższa. Orlen może się zatem bronić, mówiąc, że sprzedaje ropę ze starych zapasów, gdy była droższa – dodaje.
Czytaj też:
Co się stało z cenami paliw na Orlenie? UOKiK nie wyklucza interwencji