Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys udzielił wywiadu serwisowi Business Insider Polska. W rozmowie pojawia się m.in. wątek spadku stóp procentowych w Polsce. – Wszystko wskazuje, że stopy w perspektywie przyszłego roku spadną do ok. 5 proc. W USA i Europie powszechne jest oczekiwanie, że do obniżek dojdzie w połowie 2024 r. W Polsce poziom stóp procentowych jest wyższy, a RPP może zacznie je obniżać wcześniej, kiedy projekcje wskażą, że w horyzoncie 24 miesięcy inflacja spada do celu. Uważam, że w połowie przyszłego roku zobaczymy 6-procentową inflację, czyli przy obecnym poziomie oznacza to dodatnie realne stopy procentowe, a jeśli prognozy wskażą, że dynamika cen jeszcze słabnie, to poluzowanie polityki pieniężnej będzie uzasadnione – mówi Borys.
Obniżka stóp procentowych na przełomie roku?
Przypomnijmy, że od października zeszłego roku stopy procentowe pozostają się na niezmienionym poziomie. Główna stopa referencyjna wynosi 6,75 proc. Zdaniem szefa Polskiego Funduszu Rozwoju, na przełomie tego i przyszłego roku „pojawi się już przestrzeń do obniżenia stóp", choć jak zaznacza „trzeba zachować ostrożność, żeby skutecznie obniżyć inflację".
Pytany o to, co może zaburzyć ten scenariusz, Borys podkreśla, że kluczowy jest rynek pracy. – Płace realne w ostatnich kwartałach spadały, ale prawdopodobnie już w czerwcu wyjdą na plus. To oczywiście jest pozytywna informacja dla wszystkich Polaków, bo oznacza, że inflacja przestaje obniżać naszą siłę nabywczą. Jest też druga strona medalu, ponieważ wzrost płac firmy przekładają na ceny, co podtrzymuje presję inflacyjną. Ponadto oczekiwania jeszcze nie spadły do niskich poziomów. Nie jest to tylko nasz problem – tłumaczy prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Niższa inflacja trudniejsza do zbicia?
Borys zwraca uwagę, że może dojść do sytuacji, że inflacja spadnie do poziomu 5-6 proc. i trudniej będzie ją „zbijać". – Szczególnie że gospodarka zaczyna przyspieszać, wzrost PKB w przyszłym roku przekroczy moim zdaniem 3 proc. To może nieco podtrzymywać inflację, ale wprowadzenie gospodarki w recesję na pewno nie byłoby lepszym rozwiązaniem. Polityka fiskalna zarówno w pandemii, jak i podczas kryzysu energetycznego, która była ukierunkowana na ochronę miejsc pracy i realnych dochodów, lepiej się sprawdziła niż twarda stabilizacja w stylu południa Europy po kryzysie finansowym w 2009 r. – tłumaczy rozmówca portalu.
Czytaj też:
Obniżka stóp procentowych po wakacjach? Członek RPP wskazuje warunekCzytaj też:
Ile osób zostało w PPK? Prezes PFR podał dane