Odbicie na giełdzie było niewypałem. Wall Street znowu nurkuje

Odbicie na giełdzie było niewypałem. Wall Street znowu nurkuje

Wall Street
Wall Street Źródło: Shutterstock / oneinchpunch
Próba odbicia amerykańskiej giełdy okazała się niewypałem. Pomimo dobrych danych z gospodarki, indeksy zdołały rosnąć jedynie na początku sesji. W późniejszych godzinach zapanował niedźwiedzi sentyment. Dolar kolejny dzień umacniał się a EUR/USD spadł do najniższego poziomu od czerwca 2020 roku.

27 stycznia przed otwarciem Wall Street poznaliśmy obraz amerykańskiej gospodarki w IV kwartale minionego roku. Sam wynik okazał się imponujący. Dynamika wzrostu okazała się dużo lepsza od oczekiwań: 6,9 proc. versus 5,5 proc. Dane te z pewnością dały paliwo do wzrostu, choć starczyło go na niewiele. Indeksy na początku sesji zyskiwały prawie 2 proc. żeby potem ponownie skierować się na południe.

Główne indeksy pod kreską

SP500 ostatecznie zamknął dzień pod kreską 0,5 proc. a Nasdaq Composite stracił 1,4 proc. Wczorajsza sesja wprowadziła niepokój. Nie widać aż tak dużego zainteresowania inwestorów do kupowania dołków, a jak wiemy, taka strategia od długiego czasu działała. Być może skala ostatniej przeceny budzi obawy u traderów. Sprawy powędrowały już za daleko. Podwyżkę stóp procentowych w USA widać za rogiem i to może blokować wielu przed ponownym wejściem w ryzykowne aktywa.

Amerykański dolar dynamicznie umacniał się przez ostatnie ponad pół roku, dyskontując start procesu normalizacji polityki pieniężnej Fed. Nie oznaczało to jednak, że dalsze umocnienie nie jest możliwe. Główna para walutowa zbliża się do poziomu 1,11. Został przełamany ważny techniczny poziom na 1,1190 i nastąpiła aktywacja wielu zleceń. Pytanie teraz brzmi czy zejdziemy do 1,11 czy może nawet do 1,10 i dopiero wówczas zobaczymy odbicie notowań.

PKB Stanów Zjednoczonych rośnie

Wracając do wczorajszych danych PKB z USA, dobry wynik to zasługa przede wszystkim tego, że przedsiębiorstwa dynamicznie uzupełniały zapasy, które uległy zmniejszeniu. Wzrosło zapotrzebowanie konsumentów na towary kosztem usług, które to szczególnie ucierpiały w ostatnich miesiącach z powodu ograniczeń. Dodatkowo produkcja nie była w stanie nadążyć z powodu zjawiska „wąskich gardeł”. Wzrost zapasów nastąpił pierwszy raz od roku.

Duży wkład w PKB miała także konsumpcja prywatna, która zwiększyła się o 3,3 proc., co było pokłosiem ożywienia na rynku pracy i przejściowego złagodzenia skutków pandemii. Wiemy, że fala wariantu omikron dotknęła USA dopiero w grudniu. Prawdopodobnie jej skutki nie znalazły odzwierciedlenia w danych za IV kwartał. Prawdopodobnie dane za I kwartał pokażą spowolnienie. Moim zdaniem wczorajsze dane nie mają większego znaczenia dla oceny polityki monetarnej Fed. Cały czas problemem nr jeden jest wysoka dynamika inflacji.

Czytaj też:
Rynki i główne waluty reagują na decyzję Fed. Giełdy dołują, a dolar zyskuje na wartości

Źródło: TMS Brokers / Łukasz Zembik