Czy kiedykolwiek pomyślałeś o szefie w ten sposób? „Spójrz na niego inaczej”

Czy kiedykolwiek pomyślałeś o szefie w ten sposób? „Spójrz na niego inaczej”

Szef bierze na klatę odpowiedzialność za błędne decyzje każdego z pracowników
Szef bierze na klatę odpowiedzialność za błędne decyzje każdego z pracowników Źródło:Shutterstock
Są bez wątpienia kluczowymi pracownikami firm. Zawsze w pracy, zawsze gotowi do działania, gaszenia pożarów, znajdowania rozwiązań tam, gdzie wydawałoby się, że ich nie ma. Są mistrzami w wychodzeniu z kłopotów, bo zawsze widzą światło w tunelu. Ich dzień pracy to więcej niż 12 godzin. Harują również w weekendy i podczas krótkich urlopów. To właściciele firm – niepalni i wodoodporni herosi dnia powszedniego.

Soliści, nie mogący korzystać z pomocy przełożonych, bo ich nie mają. Ich szefami są klienci firmy. A to bardzo wymagający i kapryśni szefowie. Samodzielni, ale przeważnie osamotnieni w dźwiganiu bagażu decyzji, którego ciężar przekracza wszelkie dopuszczalne normy.

Biorą na klatę odpowiedzialność za błędne decyzje każdego z pracowników, ich potrzeby, ich problemy, ich fanaberie oraz ich lekkość bytu. Mocują się z ciężarem każdej złotówki, której brakuje firmie – a brakować nie może – więc przemycają je z własnych zasobów na wieczne nieoddanie. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach.

Toczą nierówną walkę z dywanowymi nalotami bombowymi wszelkiej maści kontroli, spadających na firmę jak grom z jasnego nieba.

Wieczni studenci niekończących się zmian w prawie, zasypiający przed ekranem komputera z myślą, że niewiedza o niedawnej zmianie przepisów nie zwolni ich od kary za ich nieprzestrzeganie. Przywykli do kontaktów osobistych i rozmów twarzą w twarz, są największymi ofiarami niedogodności i ograniczeń, jakie niesie ze sobą praca zdalna.

Czy kiedykolwiek patrzyłaś/eś w taki właśnie sposób na szefa firmy, w której pracujesz, robiąc tam kadry lub HR? Dbasz o całą załogę, wiec czemu go pomijasz?

Spójrz na niego jak na zarobionego menedżera-pracownika. Nie jak na szefa. Jeśli udało ci się zobaczyć go wreszcie w takim świetle, to możesz zacząć pracować nad polepszeniem komfortu jego pracy, nad chwilami relaksu, dbałością o jego zdrowie fizyczne i psychiczne.

Od zawsze tak było, że menedżerowie, których spotykasz w pracy – czy to w realu, czy wirtualnie – to osoby zmęczone, zestresowane, sfrustrowane. Czyli standard.

To co jest ostatnio nowe, to stres non-stop spowodowany niepewnością jutra.

Twój „właściciel” – jak każdy inny menedżer – przerabia to na polu zawodowym, zdrowotnym i rodzinnym. Ten ostatni element w przypadku firmy rodzinnej ma wyjątkowe znaczenie, bo rodzina i firma to nie są elementy rozłączne, istniejące niezależnie od siebie.

Czytaj też:
Nie tylko pracownicy, ale także ich rodziny i studenci. Są wytyczne dot. szczepień w miejscu pracy

Zawsze pomagasz innym, a skoro pracujesz w HR, to nawet za to ci płacą. Włącz więc do swojego pomocowego repertuaru programów również swojego szefa. Ale nie pytaj go jak możesz mu pomóc, bo pomyśli, że chcesz nowe zadanie, bo nie masz co robić w pracy. Przecież nie zadajesz takich pytań pracownikom, prawda?

Zacznij od opracowania programu wellbeingowego, który będzie wpleciony w kalendarz zadań codziennych szefa-pracownika. Jak to zrobić i co w nim powinno się znaleźć?

1. Okaż troskę, ale bez narzucania się. No i zero pretensjonalności oraz protekcjonalnego traktowania. Nikt tego nie lubi.

2. Twoja rola na początek, to przekonanie szefa firmy, że jeśli odrobinę odpuści, by zadbać o siebie, to przedsiębiorstwo nie upadnie i świat cały też nie stanie w płomieniach. Taka wizja jest natomiast możliwa, jeśli szef zrujnuje swoje zdrowie i jeszcze zniszczy relacje rodzinne. Uświadom mu istnienie takiej opcji. Możesz przywołać konkretny przykład kogoś, komu tak właśnie się stało. Szef ma wyobraźnię, więc powinno zadziałać.

Czytaj też:
Gowin: Tarcza antykryzysowa przedłużona. Obejmie kolejne branże

3. Wyznacz mu w kalendarzu małe chwile relaksu. Nie takie dawkowane chochlą (tego nie kupi), ale małymi łyżeczkami. Niech to będzie np. kwadrans spaceru, oczywiście nie po magazynie albo biurze. Wręcz wygoń go na dwór, wystaw za bramę firmy. Niech pochodzi chociaż po ulicy, a ty powinnaś/powinieneś wykazać się konsekwencją, bo do dobrego trzeba czasem przymusić.

W razie dużego oporu, wynegocjuj z nim inny wariant: niech wychodzi na dwór zawsze wtedy, gdy ma dłuższą rozmowę telefoniczną, bo na powietrzu i podczas ruchu dużo lepiej się myśli.

4. Wyjdź z propozycją serii spotkań ze specjalistą: coachem albo psychologiem, kimś, kto pomoże rozładować emocje, poszukać perspektywy, znaleźć grunt, da się wygadać. Zanim to zaproponujesz, dobrze wybadaj grunt i przygotuj zestaw dobrych doświadczeń, które sprawdziły się u innych. Być może będzie ci potrzeby wspólny front ze współmałżonkiem twego szefa?

5. Zadbaj o zdrowe odżywianie się szefa. Da się zaobserwować, czy ma czas na jedzenie w ciągu dnia, czy przychodzi do pracy po śniadaniu, albo czy też żywi się kawą i papierosami przez cały dzień? Jeśli tak, to nie pytaj go czy zjadłby coś, tylko postaw go przed faktem istnienia czegoś takiego jak firmowe kanapki i owoce dostarczane wprost do gabinetu z pilnowaniem, czy zjadł – w pakiecie. A na jego biurku powinna zawsze stać butelka lub karafka z wodą mineralną, a w szafce oprócz kawy, ziołowe herbatki.

Śmiejesz się? Nie ma z czego. Tu trzeba spróbować i potem konsekwentnie monitorować.

6. Chwal szefa swego. Każdy tego potrzebuje. Gdzie to jest napisane, że tylko pracownicy lubią, jak się ich chwali i wtedy lepiej pracują? Nic nie wpływa tak dobrze na samopoczucie i redukcję stresu, jak pochwały i drobne celebracje sukcesów. Właściciele firm nie mają innych organizmów, niż ich pracownicy. Na nich też to działa. Im to też dobrze robi. Więc spróbuj.

Czytaj też:
Pracownicze Plany Kapitałowe. Ilu Polaków przystąpiło?

7. W sieci znajdziesz mnóstwo filmików, opracowanych przez trenerów osobistych, z ćwiczeniami bardzo przydatnymi podczas przerw w pracy przy biurku. To na ogół kilkuminutowe zestawy ćwiczeń, które można wykonywać w biurowym stroju i bez specjalnego sprzętu. Znajdź je, wypróbuj, pokaż szefowi. Przypilnuj, żeby raz dziennie oderwał się od krzesła i poćwiczył. Na pewno da się namówić, ale będzie to robił tylko wówczas, jeśli go przypilnujesz.

Jako HR-owiec masz wiedzę o tym co robić ze stresem, z nerwami, z przepracowaniem pracowników. Teraz już wystarczy włączyć w twój program właściciela firmy, w której aktualnie pracujesz. Więc do dzieła. I szanuj szefa swego, bo nie znajdziesz lepszego.

Grażyna Marciniak, ekspertka Instytut Biznesu Rodzinnego. Podkreśla, że jej marka HR External przypomina wielopiętrowy budynek, którego każdy poziom to inne doświadczenia i kompetencje zbierane podczas pracy w różnych obszarach i dla różnych organizacji. Nie była menedżerem HR od początku drogi zawodowej. Wiele lat pracowała w zarządzaniu biznesem. Doświadczyła zarządzania usługami budowlanymi, logistyką, sprzedażą hurtową i detaliczną, tworzenia sklepu internetowego. Kilka lat kierowała grupą franczyzową.
Źródło: Wprost