Producenci opakowań dorzucą się do kosztów ich utylizacji. Czy to oznacza wzrost cen?

Producenci opakowań dorzucą się do kosztów ich utylizacji. Czy to oznacza wzrost cen?

Organizacje przyłapane na ekościemnianiu tracą na wartości w oczach konsumentów
Organizacje przyłapane na ekościemnianiu tracą na wartości w oczach konsumentówŹródło:Shutterstock
W większości krajów obowiązują przepisy o rozszerzonej odpowiedzialności producentów, które zmuszają producentów do wzięcia większej odpowiedzialności za wprowadzane na rynek opakowania. Służy to ochronie środowiska. U nas pojawił się wreszcie projekt przepisów.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało projekt ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP) za odpady opakowaniowe. Wprowadzenia takiej odpowiedzialności wymaga od państw członkowskich Unia Europejska. Jest to zobowiązanie producentów, by szerzej partycypowali w kosztach ponownego wykorzystania odpadów, ale też ograniczali ich ilość.

Dziś producenci sprzętu agd muszą odbierać od klientów stare, zużyte urządzenia i utylizować go na swój koszt. Podobnych działań Unia oczekuje od innych firm, które wprowadzają na rynek opakowania. Ministerstwo klimatu chciałoby, aby maksymalna stawka opłaty opakowaniowej wyniosła 2 zł za kilogram opakowań wprowadzonych na rynek. Szczegółowe stawki dla poszczególnych materiałów, będą określone w rozporządzeniu.

Organizacje, których bezpośrednio to dotyczy, zgłaszają obawy. Związek Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK uważa, że opłata opakowaniowa to nic innego jak kolejny podatek, a więc opłata powinna być wprowadzona w formie ustawy, a nie rozporządzenia – informuje money.pl.

Z kolei Związek Miast Polskich prosi o dołączenie do projektu aktów wykonawczych, które mają określić m. in. stawki opłaty opakowaniowej dla poszczególnych rodzajów opakowań przeznaczonych dla gospodarstw domowych.

Dziś koszty utylizacji opakowań ponoszą mieszkańcy

W wielu krajach zasady ROP obowiązują od wielu lat. Szwecja wdrożyła je jeszcze przed wstąpieniem do Unii Europejskiej, bo kierowała się potrzebą ochrony środowiska, a nie koniecznością dostosowania się do nakładanych na nią wymogów. W Polsce pierwsze rozmowy o ROP rozpoczęły się blisko 20 lat temu, ale zawsze brakowało woli, by przekuć je w rozwiązania legislacyjne. Firmy nie chcą dodatkowych obowiązków, a politycy nie mają odwagi wprowadzać dodatkowych opłat, które później i tak najpewniej zostaną przeniesione na konsumentów.

Szacuje się, że corocznie wprowadzanych jest na nasz rynek ok. 6 mln ton opakowań. Ok. 1,5 mln ton zbieramy selektywnie, zaś połowa z tego trafia do recyklingu. Szacuje się, że zagospodarowanie tej ilości odpadów opakowaniowych to koszt rzędu 1,4–1,6 mld zł rocznie. I koszty te pokrywają obecnie mieszkańcy – informuje „Portal Komunalny”. Przed kilkoma miesiącami relacjonował wystąpienia ekspertów na konferencji poświęconej segregacji i recyklingowi odpadów.

Czy ROP podniesie ceny produktów?

Krzysztof Kawczyński z Krajowej Izby Gospodarczej powiedział wtedy, że nie jest prawdą, że ROP drastycznie zwiększy ceny produktów w opakowaniach.

- Obliczono, że producent np. wody mineralnej wpłacałby do nowego systemu ok. 2-3 grosze za jedną butelkę. Obecnie jest to ledwie ułamek grosza – powiedział.

Eksperci mówili podczas konferencji, że nie jest możliwe – przy obecnie obowiązującym prawie – zrealizowanie unijnych celów dotyczących recyklingu stawianych nam na rok 2025 i 2030 – czyli odpowiednio 65 i 70 proc. Nie jesteśmy też w stanie ani zmniejszyć masy nowo wprowadzanych na rynek opakowań, ani zwiększyć ilości odzyskiwanych i przekazywanych do recyklingu odpadów.

O tym, że Polska niechętnie dołącza do inicjatyw mających ograniczyć ilość plastiku w obiegu niech świadczy fakt, że jako jedno z niewielu państw nie wprowadziliśmy na czas tzw. dyrektywy plastikowej, która przewiduje stopniowe wycofywanie jednorazowych produktów z tworzywa do 2030 roku. Od kilkunastu tygodni w kawiarniach nie powinno być na przykład plastikowych łyżeczek. I w wielu faktycznie ich nie znajdziemy, ale to dlatego, że przedsiębiorcy w porę przygotowali się do zmiany, więc zadziałali szybciej niż państwo, które nie uchwaliło przepisów.

A nie uchwaliło, bo jak tłumaczył minister, urzędnicy zorientowali się, że są pewne niejasności w wytycznych i poprosili o wyjaśnienia. Takich wątpliwości nie mieli urzędnicy w innych krajach.

Czytaj też:
Znów będziemy się tłumaczyć przed Komisją Europejską. Brak przepisów wprowadzających „dyrektywę plastikową”

Opracowała:
Źródło: money.pl / Portal komunalny / Wprost