Techniczne bankructwo Rosji. Ważny polityk mówi o celowym działaniu Zachodu

Techniczne bankructwo Rosji. Ważny polityk mówi o celowym działaniu Zachodu

Moskwa
Moskwa Źródło: Pixabay
Można już ogłosić bankructwo techniczne Rosji, ale niewiele zmienia ono z punktu widzenia zaatakowanej Ukrainy. Wiceszef Rady Federacji Rosji kwestionuje, by w ogóle można tu było mówić o jakimkolwiek bankructwie. „To próba celowego sprowokowania upadku globalnego systemu finansowego” – przekonuje, ale nie wyjaśnia, w jaki sposób problemy Rosji mogą pogrążyć światowy system finansowy.

W niedzielę upłynął dla Rosji termin zapłaty 100 mln dolarów odsetek od dwóch obligacji rządowych wyemitowanych w dolarach i euro. To i tak przedłużenie terminu, który pierwotnie wypadał 27 maja. Brak realizacji płatności to skutek m.in.zamrożenia rosyjskich rezerw walutowych banku centralnego i odłączenia Rosji od systemu rozliczeń SWIFT. Bloomberg, a za nim inne media, ogłosił, że tym samym Rosję dotknęło techniczne bankructwo. Nie jest ono tożsame z realnym bankructwem: państwo nadal istnieje, wypłaca pensje, realizuje swoje zadania. Rosja nadal dysponuje miliardami i mogłaby pospłacać swoich wierzycieli – rzecz w tym, że w związku z sankcjami nie może tego uczynić.

Wiceszef Rady Federacji nie widzi problemu

Nie dziwi więc, że Rosja kwestionuje ogłoszenie jej bankrutem, choćby w aspekcie technicznym. Konstantin Kosaczew, wiceszef Rady Federacji Rosji ocenił, że „to próba celowego sprowokowania upadku globalnego systemu finansowego”. W rozmowie z RIA Novosti zapewnił, że nie ma mowy o niewypłacalności Rosji, a jedynie o „spowodowanym przez człowieka, sztucznym załamaniu się systemu międzynarodowych rozliczeń finansowych”.

Bloomberg zauważył, że po raz ostatni Rosja ogłosiła bankructwo w 1917 roku, ale od razu wyprowadził z błędu czytelników, którzy po tej wiadomości mieli nadzieję, że Rosja nie będzie miała pieniędzy na kontynuowanie wojny. Jak już napisaliśmy, niemożność spłaty wierzycieli w praktyce niewiele oznacza, to raczej symbol, który nie zagroził Rosji. Choć od nałożenia pierwszych sankcji minęły już ponad 3 miesiące, wciąż nie odniosłu pożądanego skutku, bo wyłączono spod nich zakaz importu przez Unię Europejską surowców. W kwietniu agencje informacyjne podawały, że sama tylko Holandia płaci Rosji za gaz ponad 34 mln euro dziennie. Kilka krajów zgodziło się też na rosyjski szantaż i płaci za gaz w rublach. Polska od początku odrzucała taką możliwość, więc z dnia na dzień Rosjanie zakręcili nam kurek z gazem.

Sankcje czterech państw na rosyjskie na złoto

W weekend Wielka Brytania, USA, Kanada i Japonia ogłosiły wprowadzenie zakazu importu rosyjskiego złota.Jest to najważniejszy nieenergetyczny towar eksportowy Rosji, a jego sprzedaż przyniosła w 2021 r. rosyjskiej gospodarce równowartość 12,6 mld funtów.

Serwis mmoney.pl pisze, że obecne zadłużenie Rosji jest niewielkie – wynosi około 18 proc. PKB. Nie ma żadnego porównania do sytuacji z 1998 roku, gdy przekraczało 140 proc. PKB.

Czytaj też:
O bankructwie Rosji mówi się od czterech miesięcy. Do rzeczywistego wciąż droga daleka

Źródło: Bloomberg / money.pl