Cafe Gucci w Moskwie zdenerwowało dom mody Gucci. Rosyjskich przedsiębiorców to nie wzrusza

Cafe Gucci w Moskwie zdenerwowało dom mody Gucci. Rosyjskich przedsiębiorców to nie wzrusza

Cafe Gucci
Cafe Gucci Źródło:X / The Fashion Law
Cafe Gucci nie ma nic wspólnego z włoskim domem mody. Nie przeszkadza to właścicielom lokalu w Moskwie zapowiadać, że zarejestrują znak towarowy w rosyjskim urzędzie. I pewnie dostaną zgodę, bo choć oficjalnie Rosjanie nie tęsknią za zachodnimi markami, to ogromny sentyment jednak pozostał.

Przedstawiciele włoskiego domu mody Gucci zapowiedzieli podjęcie działań po tym, jak dowiedzieli się, że ktoś w Moskwie wykorzystał bezprawnie ich znak towarowy i renomę do tego, by prowadzić swój biznes. Rzecz jasna, ten, wobec kogo kierowane są zarzuty, odpiera je i twierdzi, że do żadnego naruszenia nie doszło, bo przecież nigdzie w eleganckiej kawiarni nie znalazło się logo Gucci. Nad drzwiami oraz w materiałach reklamowych wyraźnie napisane jest wprawdzie „Gucci Cafe”, ale nie dość, że od końca, to jeszcze do góry nogami.

O sprawie pisze The Fashion Law.

twitter

Cafe Gucci nie ma nic wspólnego z domem mody Gucci

W taki kreatywny sposób raperzy Timati i Egor Kreed oraz restaurator Anton Pinsky chcą nawiązać do skojarzeń z marką, która zakończyła działalność w Rosji krótko po wybuchu wojny w Ukrainie. Właściciele lokalu są na tyle pewni siebie, że chcą zarejestrować nazwę w rosyjskim urzędzie ds. znaków towarowych. Twierdzą też, że dom mody nie może im tego zabronić, bo znak towarowy Gucci nie dotyczy branży hotelarskiej i gastronomicznej.

Właściciele drogiej kawiarni nie widzą też niczego niestosownego w tym, że choć oficjalnie miejsce nie ma nic wspólnego z marką odzieżowo-kosmetyczną, to meble w lokalu są obite tkaniną ze słynnym monogramem Gucci, a miejsce nawiązuje stylistyką do modowej marki.

Putinowi nie żal firm, które wyszły z Rosji

W oficjalnej retoryce władz brak jakiegokolwiek sentymentu wobec firm, które opuściły Rosję w 2022 roku.

– Dziś wiele zachodnich firm pod naciskiem swoich rządów opuszcza nasz rynek. Wszystkiego dobrego dla nich — ironizował w lutym prezydent Rosji Władimir Putin, cytowany przez agencję Reutera. Słowa te miały paść na spotkaniu z sekretarzami rad bezpieczeństwa i doradcami ds. bezpieczeństwa narodowego, które odbyło się 8 lutego w Moskwie.

– Nic się nie zawaliło i nic się nie rozpada. Nasze firmy i przedsiębiorcy przejmują te przedsiębiorstwa, a nawet całe sektory i kontynuują tę pracę z dużym powodzeniem – mówił prezydent.

Umniejszając znaczenie obecności zagranicznych firm, Putin przemilczał fakt, że o ile wyjście z Rosji sieci McDonald’s nie uderza znacząco w rosyjska gospodarkę, to pozbawienie rosyjskich firm części zamiennych do samolotów – już tak. Faktem jest, że sankcje nie złamały rosyjskiej gospodarki, ale na pewno znacząco ją osłabiły. Dochody rosyjskiego państwa w ciągu roku skurczyły się kilkukrotnie: w styczniu dochody budżetowe z podatków wyniosły 400 mld rubli (równowartość 24,8 mld złotych), a więc w ciągu roku zmniejszyły się pięciokrotnie.

Smaki znane z McDonald’s pozostały w Moskwie

O ile jednak Putinowi może naprawdę nie być żal KFC czy sieci odzieżowych, gdyż i tak nie był ich klientem, to Rosjanie najwyraźniej czują, że coś im odebrano. Gdyby tak nie było, dlaczego nowy inwestor uruchomił w lokalu po McDonald’s na Placu Puszkina (miejsce wręcz kultowe w niektórych „kręgach” – w latach 90. ho hamburgery i frytki ustawiały się tam bardzo długi kolejki) bar, którego menu przypomina ofertę amerykańskiej sieci?

We „Wkusno i Toczka”, co oznacza „Smaczne i kropka”, podjęto próbę odtworzenia popularnych kanapek, choć nie jest to łatwe, bo McDonald’s chroni swoje przepisy. Z drugiej strony – nie jest to też czarna magia, przecież po wyjściu zagranicznych sieci barów w dużych miastach pozostało bez zatrudnienia wielu byłych pracowników, którzy doskonale wiedzieli, jak zrobić sos do hamburgerów i w jakiej temperaturze smażyć frytki, by przywodziły na myśl te z amerykańskiej sieci.

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl