„Olej napędowy nigdy nie był w Niemczech tak drogi” – to nagłówek poniedziałkowego tekstu magazynu „Der Spiegel”. Tygodnik informuje, że cena za litr diesla doszła do ekstremalnego poziomu 1,555 euro za litr (7,14 zł). W ten sposób udało się pobić rekord z sierpnia 2012 roku, kiedy kierowcy musieli płacić 1,554 euro. Do historycznego maksimum zbliżają się również ceny benzyny. Żeby pobić rekord z 2012 roku, brakuje zaledwie kilku eurocentów.
Włoskie dzienniki alarmują, że w ich kraju paliwa drożeją najbardziej na całym kontynencie. We Włoszech, licząc od początku roku, benzyna podrożała o ponad 15 proc. Diesel podrożał o 14,5 proc. Żeby zatankować cały bak, włoski kierowca musi zapłacić średnio o 11-13 euro więcej niż w styczniu 2021 r. Gorzej jest tylko w Skandynawii, gdzie paliwa drożeją jeszcze szybciej.
Czytaj też:
Akcyza na paliwo nie zmaleje. Prezes PiS sugeruje inne metody i poucza przedsiębiorców
Patrząc na poniedziałkowe dane analityków paliwowych z e-petrol.pl, najdrożej jest w Holandii, gdzie za litr bezołowiówki trzeba płacić 9,28 zł! Kolejne miejsca na podium zajmuje Norwegia (8,69 zł), Dania (8,55 zł). Czwarte miejsce przypadło wspomnianym wcześniej Włochom, gdzie średnia cena Pb95 wynosi 8,08 zł. Parę groszy taniej jest w Finlandii.
Na tym tle rachunki na polskich stacjach wypadają jeszcze korzystnie, bo w cenach benzyny zajmujemy trzecie miejsce od końca. Drożej jest u wszystkich naszych unijnych sąsiadów. W Czechach 6,38 zł. Na Litwie 6,31 zł. Na Słowacji 6,61. W Polsce 5,89 zł. Taniej jest jedynie w Rumunii i Bułgarii, gdzie średnie ceny też jeszcze nie przebiły poziomu 6 zł za litr.
Czytaj też:
Lepsza benzyna 98 już za ponad 6 zł/litr. Za chwilę tyle będzie kosztować ta zwykła
Analogiczna sytuacja występuje w przypadku cen ropy. Patrząc na aktualną mapę cen diesla regularnie aktualizowaną przez Komisję Europejską, Polska jest jednym z trzech najtańszych miejsc do tankowania w Unii. Najtaniej jest znów w Bułgarii, potem w Rumunii i w Polsce. W pozostałych 24 krajach członkowskich już drożej.
W kontekście wysokich cen paliw dużo mówi się o wysokiej akcyzie na paliwa w Polsce. Ale znów patrząc na unijne dane poziom opodatkowania paliw w Polsce, bez względu na to, czy mówimy o ropie, czy benzynie, należy do jednych z najniższych w Europie. Patrząc na kolejną mapę zawieszoną na stronie Komisji Europejskiej widać, że benzyna jest u nas opodatkowana na poziomie 47 proc. Diesel nieco mniej, bo na poziomie 44 proc. We Włoszech, Grecji, Finlandii, Holandii, podatki stanowią 60 proc. albo i więcej ceny za jeden litr benzyny. Opodatkowanie nie przekraczające 50 proc. ceny paliwa występuje w zaledwie kilku krajach unijnych: Rumunii, Bułgarii, Hiszpanii, na Węgrzech, Cyprze i w Polsce.
W kwestii szalonego wzrostu cen paliw Polska nie jest żadnym ewenementem.
Niemiecki „Die Welt” pisze, że ceny paliw na stacjach są nakręcane przez ceny ropy na światowych rynkach, które utrzymują się na wysokim poziomie.
Te wystrzeliły po zeszłorocznym załamaniu spowodowanym pandemią COVID-19, kiedy w telewizji pokazywano zdjęcia pustych autostrad i lotnisk. Kiedy jeszcze na początku roku baryłka ropy kosztowała ok. 50 dolarów, tak dzisiaj kosztuje ponad 85 dolarów. Kolejnym powodem jest rozpoczynający się właśnie sezon grzewczy, który nakręca popyt na olej opałowy. A ten ciągnie za sobą ceny oleju napędowego, czyli popularnego diesla. Po marazmie spowodowanym pandemią, rosną praktycznie wszystkie koszty wpływające na ceny paliw. Rosną koszty transportu, logistyki, rosną opłaty za emisję CO2.
Gerhard Hillebrand, prezes ADAC, największego niemieckiego ubezpieczyciela komunikacyjnego, zaapelował niedawno do przyszłych rządzących w Niemczech o to, żeby nawet nie myśleli o jakimkolwiek podwyższaniu opłat za emisję CO2.
Jak mówi, koszty dla wielu Niemców o niższych dochodach sięgnęły już limitu. A przyszłość nie rysuje się w ciekawych barwach, bo paliwa będą nadal drożeć.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.