Rodzinna firma zawojowała giełdę. Rządzi nią tajemniczy miliarder

Rodzinna firma zawojowała giełdę. Rządzi nią tajemniczy miliarder

Sklep Dino
Sklep Dino Źródło: Shutterstock / Robson90
Spółka Dino, właściciel niepozornych wiejskich sklepów, w lipcu stała się największą spółką na polskiej giełdzie. Jej właściciel, który od lat zajmuje czołowe miejsca w rankingu najbogatszych Polaków, nigdy nie udzielił żadnego wywiadu.

Spółka Dino jest obecnie wyceniana na 29,706 mln złotych. To nieco mniej niż na początku lipca, kiedy to kapitalizacja spółki wynosiła 32,91 mld zł, co dawało jej niewielką przewagę nad PKO BP i PGNiG, pozwalając wskoczyć na pierwsze miejsce największych giełdowych spółek. Ale i tak, jak na spółkę bez udziału kapitał państwowego, która zadebiutowała na giełdzie zaledwie pięć lat temu, wynik jest imponujący. W czwartek wieczorem Dino wyprzedzał jedynie Orlen.

Wiejskie sklepy

W 1999 roku Tomasz Biernacki otwiera w Gostyniu pierwszy sklep pod szyldem Dino. Początkowo sieć działa tylko w zachodniej Polsce. Stopniowo zawita jednak na kolejne obszary i będzie konkurować z największymi graczami na rynku.

Od razu Dino znajduje też swoją niszę. Choć skala działalności jest porównywalna z marką Biedronka, założoną w 1995 roku i kupioną dwa lata później przez portugalską spółkę Jeronimo Martins, bezpośredniej konkurencji między sieciami nie ma. W dużych miastach, gdzie o dominacje walczą Lidl, Biedronka i Netto, Dino nie zobaczymy.

Sieć założona przez Biernackiego całkowicie przejęła za to tereny wiejskie, peryferie większych miast, czy małe miasteczka. Weszła w tzw. segment proximity, czyli sklepów o szerokim asortymencie, położonych jednocześnie blisko domów swoich klientów.

Ekspansja Dino

Od momentu startu pod koniec lat 90. Dino zaczyna się dynamicznie rozwijać. Trzy lata po otwarciu pierwszego sklepu uruchamia pierwsze centrum dystrybucyjne. W 2007 roku sieć zostaje przekształcona w spółkę akcyjną. W 2010 roku liczy już ponad 100 sklepów.

I wtedy przychodzi moment przełomowy. Fundusz private equity Enterprise Investors kupuje 49 proc. udziałów w Dino. Płaci za nie 200 mln złotych.

Mając taki kapitał, Dino zaczyna się rozwijać jeszcze szybciej. W 2013 roku ma już 300 sklepów i otwiera drugie centrum dystrybucyjne. Dwa lata później operuje już na terenie całej Polski, a liczba placówek rośnie do 500. W 2017 roku debiutuje na warszawskiej giełdzie.

WIG 20

W chwili debiutu na GPW akcje Dino wyceniane są na około 30 złotych, co daje wartość firmy na poziomie niecałych 3,5 mld zł.

Kurs jednak systematycznie rośnie a firma, która zatrudnia już ponad 10 tys. osób i ma trzy centra dystrybucyjne, nadal szybko się rozwija. W samym 2019 roku otwiera 243 nowe markety.

„W 2020 roku zakończyliśmy proces inwestycyjny dotyczący uruchomienia 278 marketów Dino, z czego 255 zostało otwartych w 2020 roku, a 23 na początku 2021 roku. Nasza sieć liczyła na koniec 2020 roku blisko 1500 sklepów. Jest to liczba o ponad 20 proc. wyższa od celu, który wyznaczyliśmy sobie, debiutując na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie 4 lata temu” – pisał wiceprezes Michał Krauze w liście skierowanym do akcjonariuszy.

W lipcu 2022 roku, po 23 latach obecności na rynku, pod marką Dino działało już ponad 2 tys. sklepów i 7 centrów dystrybucyjnych.

Multispółka

Grupa Dino to jednak nie tylko sklepy. Już w 2003 roku spółka rozpoczęła wykup udziałów w Zakładach Mięsnych Agro-Rydzyna. Od 2010 roku jest ich jedynym właścicielem i dystrybutorem produktów.

W skład grupy kapitałowej wchodzi także spółka Dino Oil, założona w 2013 roku, z minimalnym dopuszczalnym przez prawo kapitałem zakładowym w wysokości 5 tys. zł. W 2018 dostała koncesję na sprzedaż paliw płynnych. Spekulowano wtedy, że Dino będzie otwierać przy swoich sklepach stacje benzynowe. Spółka zdementowała jednak te informacje.

„Grupa Dino rozważa różne opcje rozwoju. W najbliższym czasie nie zakładamy jednak otwierania stacji benzynowych przy sklepach” – czytamy w oświadczeniu spółki.

Kim jest prezes Dino

Spektakularny sukces giełdowy i wyjątkowa dynamika, z jaką rozwija się spółka Dino to jedno, ale najwięcej emocji budzi osoba jej założyciela i głównego akcjonariusza. Tomasz Biernacki, według Wikipedii, urodził się w 1973 roku w Krotoszynie i tam też mieszka. To w zasadzie wszystko, co o nim wiemy.

W tym roku, po raz pierwszy w 32-letniej historii, na liście najbogatszych Polaków „Wprost” znalazła się osoba, której wizerunku nie da się pokazać. Biernacki, którego majątek szacuje się na 15,3 mld zł, udzielił w życiu tylko jednego, bardzo krótkiego wywiadu. W internecie nie ma ani jednego jego zdjęcia, nie przychodzi na branżowe imprezy. Nie było go nawet na giełdowym debiucie Dino.

O tym, że Biernacki faktycznie istnieje i mieszka w Krotoszynie wiemy tylko dzięki firmowym dokumentom. Z tych dokumentów wynika na przykład, że biznesmen, który nie jest obecnie w zarządzie, ale zasiada w radzie nadzorczej Dino, nie otrzymał żadnego wynagrodzenia. Nie musiał. Jak wylicza portal money.pl, miliarder zarobił w 2020 roku na akcjach swojej spółki ponad 7 mld złotych. To oczywiście wirtualne pieniądze, bo miliarder musiałby sprzedać udziały, żeby zamienić je na gotówkę, ale kwota i tak robi wrażenie.

Istnienie tajemniczego miliardera potwierdzają też nieliczne i bardzo zdawkowe relacje osób, które go kiedyś spotkały.

„Czasem, jak sprzątam podjazd, a on akurat idzie na spacer albo pobiegać z żoną, to mnie zagaduje. Znamy się całkiem dobrze, ale w sumie to nigdy u niego nie byłem w domu. On u mnie raz. Bardzo uprzejmy i sympatyczny” – powiedział dziennikarzom „Wprost” jeden z sąsiadów miliardera.

Jedyny wywiad, jakiego Biernacki udzielił, opublikowano w 2004 roku w lokalnej gazecie „Rzecz Krotoszyńska”. Właściwie trudno to nazwać wywiadem, bo miliarder powiedział ledwie kilka zdań, które zacytowano w treści artykułu dotyczącego kupna browaru w centrum miasta.

„Gdy wszedłem do jego gabinetu, to co chwilę przerywał mu telefon. Rozmawialiśmy może przez 20 minut. Nie powiedział ani słowa więcej, niż sobie zaplanował. Odpowiadał dwoma, maksymalnie trzema zdaniami i ucinał. Czekał na następne pytanie” – powiedział „Wprost” autor artykułu, który ukazał się 18 lat temu.

Czytaj też:
Nie tylko Tomasz Biernacki z Dino. Oto najbardziej tajemniczy miliarderzy w Polsce

Nauka to polska specjalność
Rok Ignacego Łukasiewicza

Przeczytaj inne artykuły poświęcone polskiej nauce