Świadczenia z ZUS-u bez granic?

Świadczenia z ZUS-u bez granic?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Senat zaproponował, by przy ustalaniu prawa do świadczeń ZUS nie będzie brał pod uwagę kraju zamieszkania (fot. Wikipedia) 
Przy ustalaniu prawa do świadczeń Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie będzie brał pod uwagę kraju zamieszkania - przewiduje projekt noweli, który Senat skierował do Sejmu. Dotychczas, by uzyskać np. rentę, trzeba było mieszkać na terenie Polski.
Projekt jest realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2010 r. TK orzekł, że przy ustalaniu prawa do świadczeń z ZUS nie można traktować inaczej osób, które mieszkają w Polsce i tych, które obecnie mieszkają poza nią. Chodziło o wliczanie do stażu pracy okresu przepracowanego poza Polską. TK badał przepisy ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 1998 roku. Zgodnie z nią tylko osoby, które na stałe mieszkały w Polsce, mogły ubiegać się o wliczenie do stażu pracy okresu pracy za granicą w organizacjach międzynarodowych, instytucjach i zakładach, do których zostali skierowani lub w których byli zatrudnieni. Prawo takie nie przysługiwało tym, którzy mieszkają obecnie za granicą. Trybunał uznał, że przepis ten jest niekonstytucyjny. W ocenie TK osoby ubiegające się o świadczenia z ZUS "nie mogą być arbitralnie różnicowane ze względu na miejsce zamieszkania.

Pytanie prawne w tej sprawie skierował do Trybunału Sąd Okręgowy w Warszawie. Badał on odwołanie Alicji W., mieszkającej w Toronto, której ZUS odmówił renty po zmarłym mężu ze względu na zbyt krótki staż pracy męża. ZUS nie uwzględnił pracy Mariana W. w Kuwejcie. Choć TK orzekał w sprawie tylko jednego rodzaju świadczenia i odnośnie konkretnego kręgu osób pracujących za granicą, to - jak podkreślają autorzy projektu - uznał, że ze względu na miejsce zamieszkania nie można nikomu odmawiać prawa do uzyskania jakiegokolwiek świadczenia.

Uchwałę w sprawie wniesienia do Sejmu projektu nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych poparli wszyscy głosujący senatorowie.

PAP, arb