Trudny początek miesiąca
- Pierwsze dni listopada były ciężkie, nie ukrywam, że niektóre wypowiedzi, które przedstawiały LOT w nie najlepszych kolorach przyczyniły się do tego, że nasze rezerwacje na tym ucierpiały, ale od kilku dni obserwujemy ich poziom powyżej tego, który mieliśmy w tamtym roku - powiedział Piróg. Według prezesa wszystkie Boeingi LOT-u 767 przeszły dokładną kontrolę. - Sprawdziliśmy pięć naszych samolotów 767, czy system awaryjny wysuwania podwozia działa i on działa. Skontrolowaliśmy to w ciągu 7 dni po zdarzeniu. Jeszcze raz mogę zapewnić, że wszystkie procedury są przestrzegane - zaznaczył. - Nasza flota jest bezpieczna.
Co, kiedy i za ile
Prezes przypomniał, że LOT wynajął od ukraińskiego przewoźnika AeroSvit samolot Boeing 767, który zastąpi maszynę uszkodzoną podczas awaryjnego lądowania bez wysuniętego podwozia. Samolot wynajęto wraz z załogą (tzw. wet-lease) do 15 stycznia 2012 roku. Boeing 767 wersji 300ER będzie obsługiwał rejsy LOT-u do Toronto i Hanoi. Pierwszy rejs LOT-u tym samolotem odbył się 13 listopada z Warszawy do Toronto. - Na ten czas, kiedy nie mamy do dyspozycji samolotu, który uległ wypadkowi, mamy ukraińskiego przewoźnika, który w tej chwili wraca z pierwszego rejsu do Toronto - powiedział. Pytany o koszty wynajęcia ukraińskiej maszyny powiedział, że nie jest ona za darmo. - Mamy firmę ubezpieczeniową, która w dużej części pokrywa ten dodatkowy koszt. Ubezpieczalnia przez okres, w którym samolot uległ wypadkowi i jest niedyspozycyjny, wypłaca nam dziennie odszkodowanie. To jest tajemnica spółki, w jakiej wysokości - powiedział Piróg.
Wynik na koniec jest...
Prezes PLL LOT pytany o wynik finansowy spółki na koniec roku powiedział, że firma cały czas planuje - zgodnie z budżetem - stratę w wysokości 50 mln zł. - Wyłączając efekt paliwa i kursów walutowych byłaby to poprawa wyniku z działalności operacyjnej rok do roku o ponad 300 mln zł - dodał. Podkreślił, że LOT wychodzi na prostą, a budżet na przyszły rok przewiduje zysk. Piróg poinformował, że kapitan Tadeusz Wrona, który pilotował awaryjnie lądującego Boeinga i który do 15 listopada odpoczywał, udaje się we wtorek w rejs do Nowego Jorku.
Bohater Wrona
Boeing 767, który 1 listopada po południu awaryjnie lądował na warszawskim lotnisku Chopina, nie mógł wysunąć podwozia i lądował "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny. Samolot ma m.in. pogięte obudowy silników, zdarty "brzuch" i zaklejone czarną taśmą drzwi wejściowe. Przyczynę awaryjnego lądowania maszyny bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Pierwsze informacje o wynikach ekspertyz zawarte będą w raporcie wstępnym, który musi powstać w ciągu 30 dni od zdarzenia.pap, ps