Nie zapadłem się pod ziemię. Płaciłem, ile mogłem”. Podobnie zaczynały się dziesiątki rozmów, jakie przeprowadziliśmy z frankowiczami. Z nauczycielami, urzędnikami czy przedsiębiorcami, jak właściciel firmy wyposażającej budynki w instalacje przeciwpożarowe. – Kiedy w branżę uderzył kryzys, przychody spadły o ponad połowę. Nie pójdę przecież do banku i nie zapłacę gaśnicami – tłumaczy pan Antoni z Warszawy. Nie chce podać nazwiska, bo jest w sporze z bankiem i boi się zemsty. Bank wypowiedział umowę, nałożył odsetki, a przed rokiem wystawił bankowy tytuł egzekucyjny i nasłał komornika. Nie zapłacił trzech rat kredytu – łącznie 2,7 tys. franków. – Bankowcy wysadzili mi w powietrze firmę i rodzinę – mówi przedsiębiorca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.