Miały być rekompensaty, tymczasem prąd jest coraz droższy

Miały być rekompensaty, tymczasem prąd jest coraz droższy

Energia
Energia Źródło: Pixabay
Podwyżki cen energii miały nam złagodzić rekompensaty. Szumnie zapowiadane były już kilkanaście miesięcy temu, tymczasem wciąż nie wyklarował się nawet ogólny ich zarys. Jedyne, co naprawdę o nich wiemy, to że nie będą dla wszystkich.

Podwyżek cen prądu nie da się wyhamować. W górę idą ceny pozwoleń na emisję CO2, rosną ceny hurtowe prądu. Już dziś za energię elektryczną płacimy o 10 proc. więcej niż w ubiegłym roku, a w przyszłym możemy spodziewać się dalszej, kilkunastoprocentowej podwyżki – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.

Wprawdzie rząd obiecywał powszechne rekompensaty za kolejne podwyżki, to już dziś wiemy, że otrzymają je tylko nieliczni. Z informacji „DGP” wynika, że zostaną one zaproponowane tylko najuboższym. Czyli komu?

Dziennik ustalił, że rząd rozważa stosowanie różnych kryteriów kwalifikujących do pomocy. Przede wszystkim to relacja wydatków na prąd do dochodów. Osobną sprawą jest, że Polacy w ogóle bardzo dużo płacą za prąd. W wydatkach konsumpcyjnych polskich rodzin rachunki za prąd i gaz stanowią średnio aż 10 proc., podczas gdy w Unii Europejskiej tylko 5 proc. – wynika z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

„Nie da się złotówkami tego zmierzyć”

Dość powiedzieć, że z kwietniowych informacji Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że cena prądu jest najwyższa od 8 lat.

Czy to problem? Krzysztof Tchórzewski, były minister energii i poseł PiS na początku marca zupełnie inaczej postawił akcenty w tym pytaniu.

Czy energia drożeje? Możemy odpowiedzieć tak: drożeje, jeżeli w koszyku naszych dochodów jej udział się zwiększy. A udział cen za energię w koszyku dochodu Polaków jednak spada. Więc nie można mówić, że drożeje, jeżeli w ogólnych wydatkach cena energii robi się procentowo na rachunku niższa. Nie da się złotówkami tego zmierzyć. Trzeba popatrzeć, ile w koszyku naszych dóbr i w koszyku naszych wydatków stanowi energia. A na razie energia systematycznie tanieje, zmniejsza się procentowy udział i w koszyku przedsiębiorcy i w koszyku obywatela. W takich sytuacji oskarżanie, że energia drożeje bo w złotówkach się zwiększa... to przecież jest normalny proces gospodarczy – powiedział były minister.

Nie ma ucieczki od wyższych rachunków

Serwis money.pl poprosił Janusza Steinhoffa, byłego ministra gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, o skomentowanie rosnących cen energii. Polityk przyznał, że rachunki będą szły w górę, co ma związek z kosztami wytwarzania energii z węgla (w Polsce odpowiada on za 70 proc. energii) oraz opłaty za emisję CO2.

Te potężne pieniądze spowodowały przecież dwukrotny wzrost kosztów przez ostatnie 4 lata. Za to płacą i jeszcze zapłacą konsumenci. Do tego jeszcze trzeba doliczyć modernizację sieci. Nie da się tego uniknąć. Czeka nas bardzo trudny czas, jeśli chodzi o zaopatrywanie w energię elektryczną – powiedział Steinhoff.

Czytaj też:
Ceny prądu rosną. Kiedy nastąpi zahamowanie trendu?

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / money.pl