Droga energia. Problem mają wszyscy, ale zgody na działania w ramach Unii może nie być

Droga energia. Problem mają wszyscy, ale zgody na działania w ramach Unii może nie być

Linie wysokiego napięcia, zdj. ilustracyjne
Linie wysokiego napięcia, zdj. ilustracyjne Źródło:Shutterstock / yelantsevv
Problem drogiej energii dotyka wszystkich państw UE, więc zaskakujący jest brak zgody na to, jak wspólnie zareagować na ten problem. Wspólne zakupy i rezerwy zostało sprowadzone do szkodliwego interwencjonizmu na rynku.

Tego, co w związku z drożejącą energią i gazem może przynieść nadchodząca zima, boją się nie tylko biedniejsze kraje Unii Europejskiej, ale i te, w których średnie zarobki stanowią powód do zazdrości również przez nas. Aby nie dopuścić do tego, że najbiedniejsi będą zamarzać w domach, państwa członkowskie próbują wypracować jakieś nowe schematy zachowania, ale po zeszłotygodniowym szczycie w Brukseli (który w polskich mediach był omawiany przede wszystkim przez pryzmat wystąpienia Mateusza Morawieckiego, który mówił, że Polska nie da się „szantażować” Krajowym Planem Odbudowy) wiadomo już, że stolice różnie wyobrażają sobie sposoby na zaradzenie wysokim cenom.

Państwa UE zgodne co do przyczyn drożyzny na rynku energii…

Rozmawiano o tym również we wtorek na nadzwyczajnym posiedzeniu w Luksemburgu. Jak relacjonuje „Rzeczpospolita”, przedstawiciele państw członkowskich byli zgodni co do tego, że przyczyną kryzysu jest szybkie ożywienie gospodarcze na świecie, które spowodowało wzrost popytu na energię. Do tego mieliśmy zimną wiosnę, a w 2021 roku mało wiało, więc W UE zbiegło się to niefortunnie w czasie z dość zimną wiosną tego roku oraz brakiem wiatru. To pierwsze spowodowało zredukowanie zapasów gazu, to drugie – obniżenie podaży po stronie źródeł odnawialnych.

Nie bez przyczyny są względy ekologiczne. Dostosowane unijnej energetyki do wymogów określonych w pakiecie „Fit for 55”będzie wymagało daleko idącego ograniczenia emisji CO2 i podniesie ceny energii zwłaszcza w tych krajach, które do tej pory bazują na węglu i tylko w niewielkim stopniu na energii odnawialnej. To właśnie kazus Polski.

…ale już nie co do tego, jak należy zareagować

„Rz” zauważa, że w czasie dyskusji ministrów nad sposobami zapobieżenia kryzysowi na rynku energii zarysował się nietypowy podział interesów. Przywykliśmy do tego, że gdy mowa o energii i klimacie, to w dyskusji występują Europa Wschodnia i Zachodnia. „Teraz jednak linia podziału biegnie między tymi, którzy chcą interwencji na rynku, a tymi, którzy zdecydowanie się sprzeciwiają. Hiszpania i Francja, ale także część państw naszego regionu, uważają, że trzeba się zastanowić, jak zmienić sposób ustalania cen energii elektrycznej i jak oddzielić je od ceny gazu. Bo przecież – argumentowała hiszpańska minister – coraz więcej prądu mamy z tańszej energii odnawialnej. Jaki jest zatem sens utrzymywania tego związku?” – czytamy.

Przeciwnikiem takiego rozdzielenia jest m.in. Komisja Europejska. Przekonuje, że nie ma pewności, że to rzeczywiście poprawi sytuację konsumentów, a istnieje ryzyko, że uderzy w firm, które w razie gwałtownej zmiany stracą pewność działania. Komisja Europejska dała się we wtorek poznać jako przeciwniczka politycznej interwencji na rynku – nie chce wspólnych zakupów gazu ani unijnych rezerw.

Wspólny problem, ale każde państwo musi samo pomóc obywatelom

Kto więc liczył na to, że ministrowie właściwi do spraw energii opracują jakiś wspólny sposób na niedopuszczenie do wzrostu cen gazu i prądu dla odbiorców indywidualnych, pozostał z niczym. Choć Komisja Europejska lubi podkreślać, że dzięki wspólnym zakupom np. szczepionek udało się wynegocjować z producentami bardzo dobrą cenę, to nie chce tego mechanizmu powtórzyć na rynku energii. O ile w długiej perspektywie wzrostom ma zapobiec rozwój energii odnawialnej, to z problemami „tu i teraz” państwa członkowskie muszą poradzić sobie same. Czy to przez obniżanie podatków, czy przez dopłaty dla energii dla najbardziej potrzebujących – to już leży po ich stronie.

W Polsce może zostać zastosowany właśnie system dopłat do rachunków. Jego zarys przedstawiło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Piszemy o tym tu.

Czytaj też:
Nadchodzą ogromne podwyżki cen prądu. Szef URE: Raczej na poziomie dwucyfrowym

Źródło: Rzeczpospolita