Węgierski premier zamieścił 11 marca nagranie na Facebooku, w którym stwierdził, że przywódcy europejscy podjęli decyzję o nienakładaniu sankcji na rosyjski gaz i ropę. Decyzja miała zapaść podczas szczytu Unii Europejskiej, który odbywa się w Paryżu.
"Najważniejsza dla nas kwestia sprawa została rozstrzygnięta korzystnie: nie będzie sankcji na gaz i ropę, więc dostawy energii na Węgry są zabezpieczone" - powiedział Witkor Orban na nagraniu.
W czasie rosyjskiej inwazji na Ukrainę Węgry są największym przeciwnikiem ostrych sankcji nakładanych na Rosję. Orban stwierdził wcześniej, że choć potępia wojnę, to Węgry i węgierskie rodziny nie będą za nią płacić.
Węgry nie przyłączają się do Europy przeciw wojnie w Ukrainie
Na Węgry i Orbana spadła krytyka za sprzeciwianie się sankcjom, a także za to, że węgierskie media nie relacjonują przebiegu rosyjskiej wojny w Ukrainie rzetelnie i z należytym priorytetem. Informacje o inwazji zajmują jedynie mniejszą część wydań wiadomości, a początkowo węgierskie media wpisywały się w narrację Kremla i unikały takich określeń, jak wojna czy inwazja.
Ograniczeniom dostaw węgla, ropy i gazu z Rosji sprzeciwiają się także Niemcy, które importują największe ilości rosyjskiego gazu w Europie. Niemcy sprzeciwiają się także odłączeniu banków Sbierbank i Gazprombank od systemu SWIFT. Banki te obsługują transakcje związane z zakupami gazu.
Polski rząd natomiast naciska na Unię Europejską, aby zakazać importu rosyjskich surowców, chociaż Polska jest od nich mocno uzależniona. Chociaż prace w celu uniezależnienia się od rosyjskiego gazu są w zaawansowanym stadium (gazoporty i gazociąg Baltic Pipe), to Polska importuje z Rosji 60 proc. wykorzystywanej ropy naftowej.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Wojna na Ukrainie. Poruszający apel Zełenskiego do świata. Najnowsze informacje z 11 marca
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.