Oszukują na pellet. Pierwsi oszukani zgłaszają się na policję

Oszukują na pellet. Pierwsi oszukani zgłaszają się na policję

Pellet, zdjęcie ilustracyjne
Pellet, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / sam8927
Nie „na wnuczka” czy „na niedoręczoną przesyłkę”, ale „na pellet i węgiel” – taki scenariusz realizują teraz oszuści. Żerują na strachu ofiar i nie pomylili się, ludzie dają się nabrać na ogłoszenia o nieistniejącym pellecie.

Oszuści wiedzą, że ich działania będą skuteczniejsze, jeśli w swoich scenariuszach odniosą się do aktualnych problemów, które trapią potencjalne ofiary. Jak inaczej wytłumaczyć to, że oszuści uaktywnili się jako sprzedawcy nieistniejącego węgla czy pelletu? W ostatnich dniach tylko do jednostki policji w Opocznie wpłynęły dwa zawiadomienia o oszustwach przy zakupie pelletu. W obu przypadkach pokrzywdzeni stracili po kilka tysięcy złotych.

W obu przypadkach mężczyźni na stronie internetowej znaleźli ogłoszenie o sprzedaży pelletu. Po wpłaceniu pieniędzy na wskazane w fałszywym ogłoszeniu konto, kontakt ze” sprzedającym” się urywał. Oczywiście zakupiony opał nie trafił do kupujących.

Co możemy zrobić, aby nie stać się ofiarą oszustwa?

Na stronie Internetowej Polskiej Rady Pelletu znajdziemy informacje o wiarygodnych producentach tego surowca. Warto korzystać z oficjalnych serwisów. Trzeba wykazać się ograniczonym zaufaniem wobec sprzedających, którzy przekonują, że mają na zbyciu duże ilości tak pożądanego obecnie materiału w dobrych cenach. Osoby, które zamieszczają tego typu oferty, bardzo często robią to po prostu dla szybkiego zysku. Jeśli uda się im kogoś naciągnąć, zwyczajnie urywają kontakt.

Jeżeli oferta zamieszczona w sieci wydaje się nam wiarygodna, warto zadzwonić do danej firmy i zapytać, czy prowadzi oficjalną stronę internetową ze sprzedażą. Uczciwa firma handlowa udostępni swoje dane – radzą policjanci.

Minister mówi o węglu na raty

— Węgla nie zabraknie — zapewniała na antenie Polsat News Anna Moskwa, szefowa resortu klimatu. Według jej zapewnień węgiel płynie do nas m.in. z Indonezji i Australii, a potem jest dystrybuowany do składów w Polsce. Problemem jest za to jego cena, według słów minister — około 2100 złotych za tonę netto. Do tego trzeba doliczyć VAT i marżę. Razem wychodzi około 3 tys., co oznacza, że dodatek węglowy wystarczy na jedną tonę.

– Nikt nie powiedział, że węgiel będzie za darmo – powiedziała na antenie Polsat News minister Anna Moskwa. – Węgiel w dobrej cenie pochodzi z wydobycia krajowego, ale nie możemy zapewnić, że go wystarczy. Zachęcam do zakupów na raty, także w trosce o sąsiadów.

Czytaj też:
Polskiego węgla brakuje. Minister zachęca do zakupów na raty