Rekompensaty za drogą energię. Hojność Niemiec może zaburzyć sytuację na rynku

Rekompensaty za drogą energię. Hojność Niemiec może zaburzyć sytuację na rynku

Gaz
Gaz Źródło:Wikimedia Commons
Berlin chce przeznaczyć 200 mld euro na dopłaty do energii dla gospodarstw domowych i firm. Pozostałe państwa nie są w stanie wyłożyć tak hojnych rekompensat i obawiają się, że zakłóci to równowagę na rynku.

Hojne plany wsparcia niemieckich gospodarstw domowych w obliczu rosnących cen energii niepokoją biedniejsze kraje, które nie są w stanie wyłożyć tak dużych pieniędzy na dopłaty do prądu i ogrzewania.Berlin chce przeznaczyć na ograniczenie cen energii 200 mld euro.

Pozostałe kraje Unii Europejskiej otwarcie mówią już, że przelanie takich pieniędzy niemieckim firmom i obywatelom może skutkować nierównościami na unijnym rynku. Niemiecki firmy będą w lepszej sytuacji, więc będą produkować taniej niż przedsiębiorstwa z Francji czy Belgii, nie wspominając już o firmach polskich czy słowackich. Zachwieje to sytuacją na i tak niespokojnym rynku i może pogłębić kryzys.

Polski rząd nie powiedział ostatniego słowa w sprawie dopłat

RMF FM, które opisuje sprawę, informuje, że jako pierwsi krytyczne uwagi podnieśli politycy z Włoch, następnie zareagowali Francuzi. Czarę goryczy przelewa fakt, że Berlin oficjalnie twierdzi, że chce europejskiego rozwiązania kryzysu cen energii, a nie zgadza się na unijnym pułap cenowy na gaz.

Również w Polsce rząd pracuje nad nowymi rozwiązaniami, które mają pomóc w rozwiązaniu kryzysu energetycznego. Wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska powiedziała, że w najbliższych dniach należy się spodziewać kolejnych rozwiązań, które przygotowywane są obecnie w rządzie.

– Cały czas mówimy, że planowo wprowadzamy kolejne rozwiązania pod obrady parlamentu. Na dniach nowe rozwiązania zostaną przedstawione opinii publicznej. Będziemy to komunikować, gdy te rozwiązania będą już gotowe i dojrzałe – powiedziała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. – Skupiamy się na tym, aby nasze rozwiązania wpływały też na hamowanie inflacji, wszędzie tam, gdzie to możliwe – dodała.

2000 mWh to za mało?

Wiceminister była pytana także o wprowadzony przez rząd limit zużycia energii na poziomie 2000 mWh. To do takiego rocznego zużycia (z wyjątkami), obowiązywać będzie zamrożona cena prądu. Wiele osób twierdzi, że limit jest zbyt niski i wiele gospodarstw domowych go przekroczy.

– Wprowadzamy rozwiązania, które powodują, że Polacy nie będą płacić więcej, niż w tym roku do zużycia 2000 kWh. Każde poczucie bezpieczeństwa jest ważne. Dodatkowo zaszyliśmy tam zachętę do oszczędzania – powiedziała wiceminister. – 1970 mWh to średnie zużycie w średnim gospodarstwie domowym. Ten limit 2000 kWh to pewność, że w rachunku nie zapłacimy więcej. Jednocześnie bardzo mocno pracujemy nad tym, aby ceny energii w Polsce spadła – dodała.

Czytaj też:
Będzie ulga dla przedsiębiorstw energochłonnych. Znamy szczegóły

Źródło: RMF FM / Wprost