Z informacji, do których dotarł „The Economist” wynika, że w Polsce i Rumunii znajdować się mają transformatory wysokiego nadpęcia, które zostaną dostarczone Ukrainie, gdyby Rosjanie zimą znów próbowali zniszczyć infrastrukturę energetyczną. Wprawdzie zimą 2022/2023 ukraińscy energetycy dwoili się i rroili, by szybko usuwać awarie spowodowane przez rosyjskie ataki – czym zaskarbili sobie ogromną sympatię nie tylko Ukraińców, ale i podziw świata – lecz i tak władze musza wymyślić plan B na okoliczność zimowych ataków.
Mówimy o ogromnych problemach w dostawach: według raport UNDP (Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju) w kwietniu 2023 r. moc wytwórcza energii elektrycznej spadła na Ukrainie o 51 proc. w porównaniu z okresem tuż przed inwazją Rosji. W samej energetyce jądrowej spadek sięgnął 44 proc.
Transformatory będą czekały w bezpiecznym miejscu
„The Economist” donosi, że Ukraina planuje zakup 100 nowych transformatorów wysokiego napięcia. Połowa z nich miała zostać wyprodukowana w kraju, połowa za granicą. Ze względów bezpieczeństwa wyprodukowane transformatory mają być składowane w Polsce i Rumunii, a na teren Ukrainy zostaną przewiezione dopiero gdy staną się tam konieczne.
Herman Hałuszczenko, ukraiński minister energetyki, przyznał, że sytuacja tej zimy będzie trudniejsza niż zeszłej, gdyż Ukraina nie ma już nadwyżki mocy produkcyjnych i ma niewiele zapasowego sprzętu. Przed rosyjskim atakiem Ukraina była w stanie wyprodukować znacznie więcej energii niż zużywała.
Jest też dobra wiadomość: Ukraina jest już podłączona do europejskiej sieci energetycznej, dzięki czemu może importować energię, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Czytaj też:
KO chce zerwać umowę dot. budowy elektrowni jądrowej? Zaskakujące słowa kandydatki ZielonychCzytaj też:
Polska elektrownia jądrowa z kamieniem milowym. Podpisano kluczową umowę