W środowe popołudnie nastąpiło lekkie tąpnięcie notowań czarnego złota wywołane decyzją kartelu OPEC+, by już kilka godzin później niemalże powrócić do wcześniejszych poziomów. W czwartek rano kontrakty na ropę nieznacznie traciły - cena West Texas Intermediate na giełdzie paliw NYMEX spadła do poziomu 68,50 dolarów za baryłkę, z kolei notowane na londyńskiej giełdzie paliw ICE Futures Europe kontrakty na baryłkę Brent wyceniane były po 71,50 dolarów.
W środę odbyło się spotkanie, podczas którego kraje zrzeszone w organizacji OPEC wraz z innymi wiodącymi światowymi producentami ropy naftowej dyskutowali na temat dalszych ustaleń dotyczących podaży surowca. Ich celem jest prowadzenie odpowiedniej polityki jego wydobycia, która nie wpłynie negatywnie na budżety tych państw i jednocześnie utrzyma ceny ropy w ryzach. Podtrzymane zostały decyzje podjęte na wcześniejszych spotkaniach – każdego kolejnego miesiąca produkcja ma wzrastać łącznie o 400 tys. baryłek dziennie. Przedstawiciele OPEC+ poinformowali w oświadczeniu, że nadal dostrzegają niepewność związaną z pandemią COVID-19, jednak fundamenty rynkowe są coraz solidniejsze i widać szanse na ożywienie światowej gospodarki.
Awarie platform po w Zatoce Meksykańskiej
Tymczasem w Zatoce Meksykańskiej trwa przywracanie działalności platform wiertniczych po huraganie Ida, który był jednym z najsilniejszych huraganów, jakie kiedykolwiek nawiedziły Stany Zjednoczone. Pierwsze doniesienia zza oceanu wskazują, że producentom ropy udało się uniknąć poważnych uszkodzeń, a przywrócenie pełnych zdolności produkcyjnych w tym regionie ma potrwać kilka tygodni.
Amerykański Departament Energii poinformował w środę, że zapasy ropy naftowej spadły w ubiegłym tygodniu o prawie 7,2 mln baryłek, wobec oczekiwań spadku o niespełna 3 mln baryłek. Obecnie zapasy czarnego złota w USA wynoszą 425 mln baryłek i są na najniższym poziomie od blisko dwóch lat.
Czytaj też:
Dolar traci, a ropa naftowa drożeje. Dziś ważne informacje z rynku pracy