Deweloperzy budują coraz więcej mieszkań, ale to wciąż za mało

Deweloperzy budują coraz więcej mieszkań, ale to wciąż za mało

Budowa mieszkań
Budowa mieszkań
Polacy kupują mieszkania na potęgę, a deweloperzy robią co w ich mocy, by dostarczyć na rynek jak najwięcej mieszkań. Wciąż jest ich jednak za mało. Polska jest w czołówce krajów Unii Europejskiej z największym deficytem lokali mieszkalnych.

Analitycy firmy HRE Investments podjęli próbę oszacowania, ile mieszkań znajduje się obecnie w budowie. Ze zgromadzonych przez nich danych wynika, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy (od sierpnia 2020 do lipca 2021) koparki wjechały na place budów, na których powstanie aż 167,1 tysięcy nowych mieszkań deweloperskich. Dla porównania w poprzednim okresie 12-miesięcznym (od sierpnia 2019 do lipca 2020) analogiczny wynik był na poziomie 129,1 tys.

Oczywiście, trzeba tu pamiętać, że poprzedni rok był bardzo nietypowy dla budowlanki, bo tuż po rozpoczęciu epidemii deweloperzy o około połowę ograniczyli liczbę wprowadzanych inwestycji, a skupili się na jak najszybszym zakończeniu prowadzonych już projektów. Robotnicy szybko jednak wrócili na prace budowy, a rynek bardzo mocno się rozgrzewał.

Mieszkań w Polsce jest wciąż za mało

Mieszkań w Polsce buduje się dużo, ale jednak wciąż za mało, jeśli wziąć pod uwagę potrzeby. Ministerstwo Rozwoju szacuje, że na koniec 2019 r. deficyt mieszkaniowy wynosił 641 tys. mieszkań. W Polsce na 1000 mieszkańców przypada około 386 mieszkań. Słabiej w EU wypada jedynie Słowacja (369 mieszkań), wyliczał serwis money.pl.

– Nikt tak naprawdę nie wie, ilu mieszkań brakuje w Polsce. Liczba lokali na mieszkańca jest związana z rozwojem gospodarczym kraju, więc z 386 mieszkaniami na 1000 mieszkańców trochę jeszcze nam brakuje do 491 średniej unijnej, a tym bardziej do bogatych krajów: 509 Niemiec czy 590 Francji – mówi Rafał Trzeciakowski, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Brak mieszkań na rynku jest jednym z powodów, dla których są tak drogie, choć oczywiście powodów, dla których ceny coraz bardziej rozjeżdżają się z zarobkami Polaków jest więcej. Rosnące ceny materiałów budowlanych, coraz wyższe wynagrodzenia, jakich oczekują budowlańcy, rosnące wymogi technologiczne dotyczące oddawanych do użytku nieruchomości windują ceny do poziomów, przy których nawet dwie pełne pensje małżonków nie wystarczą na zakup metra kwadratowego w mieście wojewódzkim (mowa o średnich pensjach w danym mieście i dodatkowo w hipotetycznym wariancie, w którym sto procent wynagrodzenia przeznaczają na zakup nieruchomości).

Nic nie wskazuje na to, by miało być taniej. Ceny materiałów być może wyhamują (co nie znaczy, że spadną), ale deweloperzy zbliżają się do granic możliwości – firmom trudno jest znajdować kolejne działki pod budowę.

Czytaj też:
Co czwarta hipoteka na pół miliona złotych. Nie ma powodów, by ceny mieszkań zaczęły spadać