W ciągu kilku ostatnich tygodni rynek paliw zafundował nam prawdziwą huśtawkę cen. Na przełomie września i października ceny benzyny w Polsce były jednymi z najniższych w Europie. Popularna Pb95 kosztowała wówczas 5,99 zł/l. Sytuacja zmieniła się diametralnie kilka dni po wyborach parlamentarnych. W ciągu niecałego miesiąca benzyna zdrożała o ponad 10 proc. Więcej płacimy też za gaz LPG, który teraz kosztuje w granicach 3,10-3,15 zł/l.
Gaz LPG. Wiele osób obawia się podwyżek cen
„Czy ceny gazu LPG pójdą w górę?” – pytają od kilku dni zaniepokojeni kierowcy w mediach społecznościowych. Wiele osób jest przekonanych, że tak się stanie w najbliższych dniach. Obawy internautów miały związek z planowanymi sankcjami, jakie Unia Europejska chce nałożyć na Rosję. Z każdym kolejnym dniem wpisów przybywało.
Kolejny już 12. pakiet sankcji zawiera m.in. zakaz importu diamentów i skroplonego propanu, czyli LPG. Lista sankcji jest znacznie dłuższa, zawiera również dokładniejszą implementację pułapu cenowego na ropę naftową z tego kraju czy też wymóg poświadczeń od operatorów kosztów dodatkowych, takich jak ubezpieczenie i fracht.
Obecne wyższe ceny gazu spowodowane są nadchodzącą zimą
Projekt, który został przedstawiony w środę przez Komisję Europejską, sprawił, że w sieci pojawiły się kolejne liczne wpisy o drastycznych podwyżkach cen gazu, jakie czekają nas w najbliższych dniach. Wiele osób obawia się skokowych podwyżek, powołując się na ostatnie wzrosty cen tego surowca. Ekonomiści uspokajają, twierdząc, że nic takiego nie będzie miało miejsca.
– Obecny wzrost cen gazu jest spowodowany nadchodzącą zimą i sezonem grzewczym. Zawsze tak jest, że pod koniec roku cena gazu rośnie. Jesienią i zimą jest znacznie większe zapotrzebowanie odbiorców na gaz — mówi ekonomista Marek Zuber z Akademii Wyższej Szkoły Bankowej w rozmowie z Wprost.pl. Jego zdaniem wprowadzenie kolejnego unijnego pakietu sankcji wobec Rosji nie będzie miało wpływu na cenę gazu.
Ceny gazu dla odbiorców indywidualnych w Polsce zależą od działań rządu
– Nie widać na horyzoncie takiego zagrożenia. Dzisiaj nie ma ryzyka, że gazu zabraknie — zaznacza. Ekspert przypomina, że Wspólnota sprowadza błękitne paliwo głównie z trzech państw: Australii, USA i Kataru. Poza tym w Polsce aż jedna piąta gazu pochodzi z produkcji krajowej.
– W naszym kraju ceny gazu dla odbiorców indywidualnych będą zależały od decyzji i działań rządu. Polska sytuacja jest związana bardziej z mrożeniem cen i dostosowaniem tych cen, które płacą konsumenci w Polsce, do tych nowych cen rynkowych — dodaje.
Rosyjski gaz był dwa razy tańszy. Plusem jest uniezależnienie od wschodniego sąsiada
Ekonomista przypomina, że drastyczne podwyżki cen gazu miały miejsce w 2022 roku. W szczycie, w październiku ubiegłego roku, był on wówczas 17 razy droższy, niż średnia cena z pierwszych dwóch dekad XXI wieku. Teraz jest to mniej więcej dwa razy drożej. To konsekwencja oderwania się od Rosji. Plus jest taki, że nie jesteśmy już od niej uzależnieni.
– W ubiegłym roku największym problemem było, jak wtłoczyć ten importowany z innych krajów gaz do europejskich gazoportów. Od tego czasu wiele się zmieniło, a Polska i inne unijne kraje szybko sobie z tym problemem poradziły. Gazu na świecie jest bardzo dużo – twierdzi ekonomista. W Stanach Zjednoczonych można kupić gaz w cenie 10 dolarów/MWh. Zdaniem eksperta jedyną kwestią pozostaje tylko to, jak taniej sprowadzać ten gaz do Europy. – Skoro musimy ten gaz kupować poza Europą, to musimy go skroplić, a ta technologia jest bardzo droga – zaznacza.
Czytaj też:
Koniec z rosyjskim ciekłym gazem? USA wprowadzają nowe sankcjeCzytaj też:
Dziurawe sankcje. Rosyjska ropa trafiła do armii USA