Ruchy rynkowe nigdy nie są jednostajne i prostoliniowe. Każdy zryw prędzej czy później spotyka się z korekcyjnym odreagowaniem, polowaniem na okazje wśród przecenionych aktywów lub realizacją zysków. Wczoraj dolar tracił a apetyt na ryzyko, odbudowywał się właśnie w klimacie korekty, gdyż brakowało istotnych informacji rynkowych.
Nadal najważniejsze sygnały z Rezerwy federalnej
W centrum uwagi pozostają kolejne sygnały z Fed pozwalające przewidzieć, kiedy nastąpi następny krok w temacie redukcji tempa skupu aktywów lub podwyżki stóp procentowych. Poniedziałkowa runda wystąpień publicznych przedstawicieli Fed miała mieszany wydźwięk. Szef oddziału Fed w Nowym Jorku John Williams stwierdził, że ostatni wzrost inflacji postrzega jako przejściowy.
Z kolei Robert Kaplan z Fed w Dallas opowiada się za rozpoczęciem procesu ograniczania zakupów obligacji „raczej wcześniej niż później”. James Bullard z Fed w St. Louis powtórzył swoje zdanie z piątku, że „właściwym” posunięciem było rozpoczęcie debaty o wygaszaniu QE. Nie było tu nic, co był odbiegało od przekazu z posiedzenia FOMC, toteż niewykluczone, że brak impulsu do podsycania aprecjacji dolara chwilowo mu nawet zaszkodził.
Oczekiwanie na komentarz szefa Fed
Teraz inwestorzy wyczekują komentarzy prezesa Fed Jerome’a Powella, który w Kongresie będzie zdawał sprawozdanie z reakcji Fed na COVID-19 i omawiał sytuację w gospodarce. Opublikowany wczoraj tekst przemówienia był zbliżony w przekazie do komunikatu FOMC - inflacja wzrasta, ale po ustąpieniu zakłóceń podażowych powinna wrócić w kierunku celu Fed na poziomie 2 proc. Powell będzie odpowiadał na pytania kongresmenów, które mogą dać głębszy wgląd w ocenę sytuacji w gospodarce przez Powella i jak on osobiście widzi kształt polityki Fed w kolejnych miesiącach.
Biorąc pod uwagę, że Powell prezentuje gołębi obóz w Fed, możliwe, że jego opinia będzie łagodniejsza w porównaniu z jastrzębim ekstremum, w jakim znalazł się teraz rynek. Jeśli prezes Fed (a zatem i myślący podobnie jak on zarząd banku) chciałby wolniejszego tempa podwyżek stóp procentowych (np. tylko jednej do końca 2023 r.), będzie to coś, co przyhamuje aprecjację dolara i zatrzyma EUR/USD w okolicach 1,19.
Niepewność wobec działań Rezerwy Federalnej nie maleje
Wątpliwe jednak, aby inwestorzy porzucili przesadne analizowanie przyszłych działań Fed. Niepewność odnośnie tego, co i kiedy zrobi Fed, jest bardzo wysoka. Nikt nie wie, jak szybko odbuduje się rynek pracy i czy zakład o tymczasowy wzrost inflacji zostanie wygrany. Dane będą silnie determinować ruchy Fed oraz ich postrzeganie przez rynek. Najbliższy ważny raport dopiero w przyszłym tygodniu (NFP) i w międzyczasie jedyne do śledzenia pozostają komentarze członków Fed.
Złoty korzysta na zamieszaniu
Złoty skorzystał na wczorajszej poprawie apetytu na ryzyko i EUR/PLN obniżał się do 4,5250. Dalej sądzimy, że złoty ma fundamentalne podstawy, by być silniejszym, tj. bliżej 4,50. Dziś w regionie uwaga skupi się na Węgrzech, gdzie tamtejszy bank centralny ma rozpocząć cykl zacieśniania monetarnego. Konsensus wskazuje na podwyżkę głównej stopy o 30 pb do 0,9 proc., tym samym odwracając cięcie dokonane w reakcji na pandemię.
Ważniejszy od skali podwyżki będzie jednak przekaz, jak bardzo bank centralny będzie chciał zacieśniać politykę w reakcji na rosnącą inflację. Jasna wskazówka, że bank chce walczyć z inflacją i na jednej podwyżce nie poprzestanie, będzie pozytywna dla forinta. Niektórzy mogą snuć implikacje z posunięcia Węgier dla polskiej Rady Polityki Pieniężnej, ale byłbym ostrożny z kupowaniem pod to złotego. Decyzje RPP w moim odczuciu pozostają gołębim ryzykiem dla złotego na tle wygórowanych oczekiwań.
Czytaj też:
Żywność podrożeje bardziej, niż zakładano? Te dane nie pozostawiają złudzeń