We wtorek w Stambule odbyły się pierwsze od ponad dwóch tygodni bezpośrednie negocjacje przedstawicieli Rosji i Ukrainy. Z deklaracji ukraińskiego negocjatora, której szczegóły podała agencja Reutera wynika, że Ukraina zgadza się na status neutralny, o ile sprawdzi się system gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, który ma przypominać art. 5 traktatu NATO, mówiący o kolektywnej obronie. Gwarantami bezpieczeństwa – według propozycji Kijowa – powinni być w pierwszej kolejności stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, w tym m.in. Polska.
Stosunkowo pozytywne sygnały płynące z Turcji – według ekspertów – wpłynęły na dzisiejsze umocnienie się złotego. We wtorek po godzinie 14.00 za euro trzeba było zapłacić 4,63 zł. Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak zwraca uwagę, że europejska waluta jest już niewiele droższa niż przed atakiem Rosji na Ukrainę. Na dzień przed rozpoczęciem agresji euro kosztowało 4,53 zł.
– EURPLN ostro w dół do 4,63 i już niewiele powyżej poziomów sprzed wybuchu wojny – napisał Bujak na Twitterze.
Marcowy rekord
Przypomnijmy, że 7 marca kurs euro względem złotego osiągnął najwyższy poziom w historii, zbliżając się do psychologicznej bariery 5 zł. Eksperci przypominali, że udało się w ten sposób przebić rekord z początku 2009 roku, gdy globalny kryzys finansowy zawitał do Polski (euro osiągało wówczas poziom 4,93 zł).
We wtorek złoty zyskiwał również względem innych głównych walut. Za dolara amerykańskiego trzeba było zapłacić 4,18 zł, za franka szwajcarskiego 4,49 zł, zaś za funta brytyjskiego 5,50 zł.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Zaskakujące działania rządu? Ekonomiści o nadchodzącej recesji