Inflacja najwyższa od 26 lat. Minister finansów komentuje

Inflacja najwyższa od 26 lat. Minister finansów komentuje

Magdalena Rzeczkowska
Magdalena Rzeczkowska Źródło: PAP
Inflacja w lutym wyniosła 18,4 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem od 26 lat. Odczytu na takim poziomie spodziewała się minister finansów Magdalena Rzeczkowska. Szefowa resortu podkreśla jednak, że teraz czeka nas spadek inflacji, a pod koniec roku zejdzie ona do poziomu jednocyfrowego.

Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w środę dane dotyczące inflacji za luty. Wyniosła ona 18,4 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem od przeszło 1996 roku. – W lutym br. w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny w zakresie żywności (o 1,8 proc.), rekreacji i kultury (o 2,3 proc.), napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (o 2,4 proc.) oraz mieszkania (o 0,5 proc.), które podwyższyły wskaźnik odpowiednio o 0,44 pkt proc., po 0,14 pkt proc. i o 0,13 pkt proc. Niższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 1 proc.) obniżyły ten wskaźnik o 0,04 pkt proc – podał GUS.

Rekordowa inflacja. Minister finansów komentuje

Tuż przed publikacją danych głos w sprawie inflacji zabrała minister finansów Magdalena Rzeczkowska, prognozując, że odczyt za luty może przekroczyć 18 proc. Zdaniem szefowej resortów w kolejnych miesiącach czekają nas spadki, a pod koniec roku inflacja będzie jednocyfrowa.

– Nasze prognozy są takie, że od marca inflacja powinna spadać – powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Rzeczkowska. – Szanse są na to, że pod koniec roku rzeczywiście będzie jednocyfrowa – dodała.

Ekspert o szansach na jednocyfrową inflację

Jednocyfrowej inflacji w końcówce roku spodziewa się również ekonomista Marek Zuber z Akademii WSB, o czym mówił w rozmowie z Wprost.pl. – Mamy bardzo duże szanse, żeby zobaczyć jednocyfrową inflację pod koniec roku. Sprzyja nam to co się dzieje na świecie – bardzo mocne spadki cen surowców, spadające ceny produktów (pszenica, olej rzepakowy). Należy na to nałożyć to co się dzieje w Polsce, mam tu na myśli hamującą konsumpcję, co widzimy po danych o sprzedaży detalicznej. Wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze biedniejemy, od maja zeszłego roku wzrost wynagrodzeń jest mniejszy od inflacji. Druga rzecz to stopy procentowe, po to się je podnosi, aby było nam trudniej (płacimy więcej za kredyty, czyli mniej nam zostaje na inne wydatki), taki jest sens walki z inflacją, hamujący popyt ją wycisza – mówił w rozmowie z naszą redakcją ekspert.

Ekonomista wątpi jednak w scenariusz zarysowany przed tygodniem przez prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego według którego inflacja już w październiku spadnie do poziomu 7 proc. – 7 proc. w październiku to mało prawdopodobny scenariusz. Mam nadzieję, że w tym miesiącu zejdziemy poniżej 10 proc. Inflacja do 7 proc. może zejść pod koniec roku, choć to i tak bardzo optymistyczna prognoza – podkreślaZuber.

Czytaj też:
Były członek RPP: Inflację spowodowała rozrzutność
Czytaj też:
Tego o wzrostach cen nie wiedzieliście. Oto cała prawda o tzw. „walce” z inflacją

Źródło: PAP, Wprost.pl