Zaskoczyliśmy ekonomistów. Niespodziewane dane o sprzedaży detalicznej

Zaskoczyliśmy ekonomistów. Niespodziewane dane o sprzedaży detalicznej

Zakup alkoholu w sklepie
Zakup alkoholu w sklepie Źródło:Shutterstock
Klienci zaskoczyli ekonomistów. Wzrost sprzedaży detalicznej w cenach stałych przyspieszył w październiku do 6,9 proc. – to więcej, niż zakładano. Inna sprawa, że porównywanie jakichkolwiek danych z jesienią zeszłego roku jest obarczone dużym marginesem błędu.

We wtorek GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej w październiku. Wskazują na jej przyspieszenie o 6,9 proc. rok do roku. To wynik powyżej oczekiwań. Jak można wytłumaczyć ten zaskakujący wzrost? Po pierwsze, konsumenci nie chcą trzymać tracących na wartości pieniędzy i wolą je na bieżąco wydawać.

To może być jednak złudne, gdyż porównywanie jakichkolwiek danych do sytuacji z pandemicznym 2020 rokiem jest obarczone ogromnym błędem. W październiku zeszłego roku sklepy w galeriach handlowych były wprawdzie otwarte, ale nasza aktywność poza domem zdecydowanie przygasła. Ze szpitali dochodziły coraz gorsze informacje o tempie rozwoju pandemii i coraz więcej osób zdawało sobie sprawę, że ponowne wprowadzenie lockdownu, na wzór tego pierwszego, wiosennego, jest kwestią czasu. Utrudniało to planowanie, zniechęcało do zakupów.

Czy pandemia wpłynie na nasze decyzje zakupowe?

Ekonomiści ING Banku Śląskiego zauważają, że dane październikowe nie uwzględniają jeszcze wpływu 4 fali Covid-19. „Dopiero grudniowe będą mocniej obciążone, w listopadzie spadek mobilności klientów w Niemczech był niewielki, oficjalne restrykcje to koniec listopada, w Polsce może grudzień. 4 fala zaszkodzi też PKB w 1Q22” -przewidują w komentarzu na Twitterze.

„Kolejna fala pandemii na razie nie wpłynęła na zmianę zwyczajów zakupowych – handel internetowy pozostaje w cieniu zakupów stacjonarnych. Ciekawy będzie listopad i Black Friday oraz Cyber Monday” – zauważają z kolei ekonomiści PKO BP.

Na ostudzenie zainteresowania zakupami wpłynąć może dalszy wzrost cen. W najbliższych miesiącach inflacja nie wyhamuje, a nie każdy może liczyć na podwyżkę płac. Naturalnym jest więc, że statystyczny Polak będzie rezygnował z rzeczy, które nie są dla niego niezbędne. Tak jednak nie musi być. Jakub Rybacki, analityk z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, spodziewa się, że wzrost cen nie będzie mieć wpływu na plany zakupowe konsumentów. Przywołał badania, z których wynika, że na historycznym poziomie jest liczba osób, które planują w najbliższym czasie większe wydatki.

Czytaj też:
Inflacja jeszcze wyższa? Były minister ostrzega przed dwucyfrowym wzrostem cen

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl