Inflacja nie odpuszcza. Blisko co drugi Polak chce ograniczać codzienne wydatki

Inflacja nie odpuszcza. Blisko co drugi Polak chce ograniczać codzienne wydatki

Znak V-Label na opakowaniu oznacza, że produkt jest wegański lub wegetariański.
Znak V-Label na opakowaniu oznacza, że produkt jest wegański lub wegetariański. Źródło: Shutterstock / eldar nurkovic
Jeszcze na początku roku potrzebę ograniczania zakupów deklarowało o ponad 10 punktów procentowych Polaków mniej niż obecnie. Nic nie zapowiada, by ceny miały zacząć spadać, więc pogodziliśmy się z myślą, że trzeba oszczędzać.

W związku z coraz wyższymi cenami większość Polaków musi wypracować sobie jakąś „strategię przetrwania”. Niektórzy rozważają podjęcie dodatkowej pracy, inni ograniczają wydatki. Gdy trzeba zacisnąć pasa, w pierwszej kolejności z reguły rezygnujemy z przyjemności i zakupów, bez których można sobie poradzić, a więc z wyjść do kina, jedzenia na mieście, ubrań, które w danym momencie nie są niezbędne. Potrzeby każdego są inne, więc kategoria „zbytków” o każdego będzie wyglądała nieco inaczej.

Oszczędności nie omijają również codziennych zakupów. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i Grupę BLIX, przeszło połowa Polaków planuje w pierwszym kwartale br. ograniczyć wydatki zakupowe. Według raportu, takich deklaracji jest o 10 p.p. więcej niż rok temu. To dowód na to, że nastroje konsumenckie są dużo gorsze.

Dziś potrzeba zaciskania pasa jest wyższa niż na początku roku

Według najnowszego sondażu, 54,8 proc. respondentów zamierza w pierwszym kwartale br. ograniczyć wydatki zakupowe. Dla porównania, na początku 2021 roku tak deklarowało 44,8 proc. Polaków. Potrzeby zmiany nawyków zakupowych nie widzi 31,4 proc. respondentów (rok wcześniej – 43,7 proc.). Badanie zostało przeprowadzone na grupie ponad 1000 dorosłych osób, które we własnych gospodarstwach są odpowiedzialne za robienie zakupów.

– Polacy wiedzą, że nie mogą być pewni, jakie będą ich dochody oraz ceny różnych produktów. Większość gospodarstw domowych nie dysponuje dużymi oszczędnościami. Ta niepewność powoduje, że naturalną opcją jest ograniczenie wydatków. Wzrost z 44,8 proc. do 54,8 proc. jest umiarkowany i świadczy o tym, że jeszcze kolejne osoby mogą zdecydować się na ograniczanie wydatków zakupowych – komentuje prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC i były wiceminister finansów.

Jak zaznacza dr Krzysztof Łuczak, współautor badania z Grupy BLIX, konsumenci żyją w poczuciu niepewności finansowej od wielu miesięcy, co potwierdza wysoki wskaźnik chęci oszczędzania. Ostatni wzrost o 10 p.p. jest wyraźnym sygnałem dla rynku, że decyzje zakupowe Polaków będą się zmieniały. Jednak nie należy oczekiwać drastycznego zmniejszenia konsumpcji. W opinii eksperta, klienci będą poszukiwać tych samych towarów co wcześniej, tylko w jak najniższych cenach.

– 10 p.p. w ciągu roku to wyraźna zmiana i może zapowiadać przygaszenie dynamiki konsumpcji. Ale nie musi wynikać z tego jakieś duże przyhamowanie popytu. Kolejne fale koronawirusa powodowały, że nastroje podlegały dość znacznym wahaniom. Jednak wydatki mocno spadły tylko na początku pandemii. Później widać było stopniowe ich odbudowywanie, mimo dalszej fluktuacji nastrojów. W końcu popyt konsumpcyjny wrócił do poziomów wyższych niż przed pandemią, ale ma jeszcze przestrzeń do odbudowania, m.in. ze względu na rosnące dochody oraz nagromadzone „nadmiarowe" oszczędności – mówi Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank.

Polacy gotowi są sięgnąć po tańsze jedzenie

Z sondażu wiemy też, na czym chcą oszczędzać Polacy. Na pierwszy ogień pójdą słodycze i przekąski (ograniczenie ich kupowania deklaruje 65,4 proc. pytanych). Jako następne są wymieniane przez respondentów napoje alkoholowe – 41,1 proc i kosmetyki – 40,3 proc.

– To nie są produkty niezbędne zwykłemu Kowalskiemu. Przykładowo, kosmetyki mogą mieć drugorzędne znaczenie. Jednocześnie kupowanie niektórych towarów szkodzi ludziom. Ograniczanie wydatków niekoniecznie więc będzie szkodą dla gospodarstw domowych. Pewne oszczędności mogą pozytywnie wpłynąć na zdrowie konsumentów – zaznacza prof. Gomułka.

Na kolejnych miejscach znalazły się art. odzieżowe, art. spożywcze, art. RTV-AGD i obuwie.

– Nieco zaskakujący jest wzrost dotyczący artykułów spożywczych, bo to jednak są towary pierwszej potrzeby. Jednak trudno spodziewać się, że Polacy nagle zaczną sporo mniej jeść. Musimy przecież się żywić. Prawdopodobnie chodzi o to, żeby przenosić popyt z droższych na tańsze produkty. Przypuszczam, że coraz więcej osób będzie tak robić. Mamy przecież sytuację, w której niektóre towary bardzo podrożały – podsumowuje mówi Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank.

Czytaj też:
Inflacja uderza w Polaków bardziej, niż mówią statystyki

Źródło: MondayNews / Wprost