To nie są dobre wiadomości dla Polaków pracujących poza granicami naszego kraju. Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”, w polski system podatkowy wkradł się bałagan, wskutek czego osoby te będą musiały sprawdzić, czy nie będą musiały zapłacić podatku.
– Naszych rodaków zarobkujących za granicą w tym roku spotka podwójnie przykra niespodzianka przygotowana przez fiskusa, gdyż nałożą się na siebie dwie bardzo niekorzystne zmiany dotyczące ich opodatkowania – ostrzega w rozmowie z "Wyborczą" Przemysław Hinc, doradca podatkowy z firmy PJH Doradztwo Gospodarcze.
Ekspert przypomina, że co do zasady polscy rezydenci podatkowi (są nimi osoby, które spędzają na terytorium Polski więcej niż 183 dni w ciągu roku podatkowego albo których centrum interesów życiowych znajduje się na terytorium Polski) zobowiązani są do zapłaty podatków w Polsce. Przez lata jednak osoby, które pracowały przez kilka miesięcy za granicą, a następnie wracały na krótki okres do kraju, były zwolnione z opodatkowania zagranicznego dochodu, bądź chroniła ich tzw. ulga abolicyjna.
Dwie metody uniknięcia podwójnego opodatkowania
Właśnie zmiany dotyczące ulgi będą tutaj kluczowe, ale o tym za chwilę. „Wyborcza" przypomina, że istnieją dwie metody uniknięcia podwójnego opodatkowania. Wszystko zależy od tego, którą z nich stosują poszczególne państwa.
Metoda pierwsza zakłada, że w Polsce wyłącza się z podstawy opodatkowania dochód osiągnięty za granicą, tzw. metoda wyłączenia z progresją.
Metodę wyłączenia z progresją przewidują umowy zawarte z: Albanią, Chinami, Chorwacją, Cyprem, Czechami, Estonią, Francją, Grecją, Hiszpanią, Indonezją, Kuwejtem, Łotwą, Niemcami, Republiką Południowej Afryki, Rumunią, Szwecją, Tunezją, Turcją, Ukrainą oraz Włochami.
Przy zastosowaniu metody wyłączenia z progresją podatnik ma obowiązek składania zeznania rocznego, jeżeli np. osiągnie inne dochody podlegające opodatkowaniu w Polsce według skali podatkowej bądź będzie chciał złożyć zeznanie łącznie z małżonkiem lub opodatkować dochody w sposób przewidziany dla osób samotnie wychowujących dzieci. Z przykładu przedstawionego przez gazetę wynika, że podatnik, który przykładowo uzyskał dochód w Polsce na poziomie 20 tys. zł, zaś za granicą 30 tys. zł, uiszcza w Polsce podatek w kwocie 3190 zł.
Druga z metod to metoda odliczenia proporcjonalnego. Zakłada ona, że dochód osiągany za granicą jest opodatkowany w Polsce, ale od należnego podatku odlicza się podatek zapłacony za granicą.
– Przy zastosowaniu metody odliczenia proporcjonalnego obowiązek wykazania w zeznaniu rocznym dochodu uzyskanego za granicą istnieje zawsze bez względu na to, czy oprócz dochodów z zagranicy podatnik uzyskał inne dochody opodatkowane w Polsce według skali podatkowej – informuje Ministerstwo Finansów.
W praktyce oznacza to, że można w Polsce nie zarobić ani grosza, a i tak trzeba będzie uiścić podatek. Metoda odliczenia proporcjonalnego zawarta jest w umowach z: Austrią, Belgią, Danią, Finlandią, Holandią, Irlandią, Izraelem, Japonią, Kazachstanem, Litwą, Norwegią, Nową Zelandią, Portugalią, Rosją, Słowacją, Słowenią, Stanami Zjednoczonymi oraz Wielką Brytanią oraz Irlandią Północną. W tym wypadku podatnicy z dochodem w Polsce na poziomie 30 tys. zł, zaś za granicą na poziomie 20 tys. zł, uiszczają podatek w kwocie 4784,93 zł.
Niekorzystna „nowa" ulga abolicyjna
Wracamy do ulgi abolicyjnej, bowiem – jak przypomina Przemysław Hinc – dotychczas, jeśli Polska zawarła z innym państwem mniej korzystną z punktu widzenia podatników umowę opartą na metodzie odliczenia proporcjonalnego, to w sukurs podatnikom szła przewidziana w ustawie o PIT „stara" ulga abolicyjna, która w praktyce polegała na tym, że podatnicy nie musieli nic płacić.
– Ulga abolicyjna w tym kształcie, który pozwalał podatnikom na uniknięcie zapłaty wysokiego podatku, została jednak zlikwidowana z dniem 31 grudnia 2020 r. i zastąpiła ją od 1 stycznia 2021 r. „nowa" ulga abolicyjna, która jest ulgą kwotową i wynosi tylko 1360 zł – podkreśla Przemysław Hinc.
Dla wielu podatników może to oznaczać konieczność zapłaty znacznie większego podatku w Polsce od dochodów uzyskiwanych z zagranicy. Dlaczego rząd wprowadził zmiany w uldze abolicyjnej? Według "Wyborczej" chodzi o zmniejszenie opłacalności wyjazdu za pracą za granicę.
Przemysław Hinc radzi, aby podatnicy, zanim przystąpią do wypełniania zeznania podatkowego, upewnili się, jaką umowę ma Polska z państwem, z którego uzyskali dochód, i co dokładnie z jej treści wynika.
Co oznacza przyjęcie konwencji MLI?
To niestety nie koniec złych wiadomości. "Wyborcza" przypomina, że Polska ratyfikowała tzw. konwencję MLI, która przeciwdziała agresywnym międzynarodowym optymalizacjom podatkowym. Zakłada ona zmianę zawartych przez nasz kraj 78 umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.
– Konwencja MLI zmienia zasady opodatkowania m.in. dochodów z pracy najemnej w ten sposób, że bez względu na to, jaka metoda unikania podwójnego opodatkowania wynika z umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między dwoma umawiającymi się państwami, to stosowana będzie zawsze metoda kredytu podatkowego – tłumaczy Przemysław Hinc.
To oznacza, że stosowana będzie metoda odliczenia proporcjonalnego, w której trzeba płacić niezależnie od tego, czy się w Polsce zarobiło, czy też nie.
– W związku z wejściem w życie i obowiązywaniem Konwencji MLI, z dniem 1 stycznia 2021 r. na gruncie niektórych polskich umów o unikaniu podwójnego opodatkowania ulega zmianie metoda unikania opodatkowania z metody wyłączenia z progresją na metodę odliczenia proporcjonalnego w zakresie dochodów z pracy najemnej osiąganych od 1 stycznia 2021 r. Są to umowy z Norwegią, Belgią, Kanadą, Danią oraz Portugalią – informuje Ministerstwo Finansów.