Według najnowszej projekcji Narodowego Banku Polskiego inflacja w całym roku 2022 wyniesie 14,2 proc. W następnym roku ma być o niecałe 2 pkt proc. niższa, a szczyt ma przypaść na pierwsze miesiące 2023 roku.
NBP zmienia zdanie
To duża zmiana w stosunku do ostatnich wystąpień przedstawicieli NBP, który zapewniali, że najwyższe wzrosty czekają nas w lipcu i sierpniu.
– Szczyt inflacji wystąpi najprawdopodobniej w wakacje, potem będziemy powoli schodzić w dół – powiedział na piątkowej konferencji po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej prezes Adam Glapiński.
Podobnego zdania jeszcze do niedawna była wiceprezes NBP Marta Kightley, która niemal powtórzyła słowa Glapińskiego w rozmowie z TVP Info. Zapewniała też, że na koniec przyszłego roku inflacja powinna spaść do 6,7 proc.
Duża rozbieżność
Według projekcji NBP, w najbardziej realnym scenariuszu, NBP początku przyszłego roku inflacja wyniesie 18,8 proc. NBP podaje jednak widełki, analitycy zastrzegają, że wzrost cen może mieścić się w przedziale od 12 do nawet 26 proc.
„Procesy cenotwórcze wciąż znajdują się pod wpływem silnego negatywnego szoku podażowego wzmocnionego przez skutki zbrojnej agresji Rosji przeciw Ukrainie. Wyraża się on przez wysokie ceny surowców energetycznych oraz rolnych na rynkach światowych, podwyższone ceny uprawnień do emisji CO2 oraz przedłużające się napięcia w globalnych sieciach dostaw. Na obserwowany obecnie wysoki poziom inflacji wpływają także – choć w mniejszym stopniu – czynniki o charakterze popytowym. Powiązane są one z silną odbudową aktywności gospodarczej po okresie pandemii COVID-19” - czytamy w raporcie NBP.
Czytaj też:
Ustawowe ceny produktów i paliw? Wiemy, co na ten temat sądzą Polacy