Związkowcy strajkowali pod Pałacem Prezydenckim. Domagali się spełnienia obietnicy wyborczej w sprawie emerytur stażowych

Związkowcy strajkowali pod Pałacem Prezydenckim. Domagali się spełnienia obietnicy wyborczej w sprawie emerytur stażowych

Związki zawodowe chcą, by osoby z odpowiednim stażem pracy mogły skorzystać z emerytury stażowej
Związki zawodowe chcą, by osoby z odpowiednim stażem pracy mogły skorzystać z emerytury stażowej Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Związkowcy z OPZZ strajkowali przed Pałacem Prezydenckim, by przypomnieć Andrzejowi Dudzie, że jeszcze kilka lat temu był wielkim orędownikiem emerytur stażowych. Przygotował nawet projekt ustawy, który nie został jednak skierowany do prac sejmowych. Jarosław Kaczyński powiedział coś, czego związkowcy chyba się nie spodziewali: że szanuje postulat wprowadzenia emerytur stażowych, ale „w tym momencie nas na to niestety nie stać”.

– Chcemy skorzystać ze swojej zasłużonej emerytury – apelowali w poniedziałek związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ), którzy spotkali się pod Pałacem Prezydenckim.

Związkowcy podkreślają, że nie narzucają prezydentowi żadnych własnych pomysłów, a jedynie żądają spełnienia obietnicy wyborczej sprzed siedmiu lat.

– Wcześniejsza emerytura to żaden dar, zasiłek czy prezent. Wcześniejsza emerytura w dzisiejszym systemie kapitałowym to pieniądze, które przez okres pracy płaciliśmy do systemu ubezpieczeniowego. To żadna łaska. To nasze pieniądze i jako pracownicy powinniśmy mieć prawo do tego, kiedy chcemy z tych pieniędzy skorzystać – mówił Andrzej Radzikowki, przewodniczący OPZZ.

facebook

Solidarność: My nie odpuścimy

Nie tylko OPZZ przypomina politykom o obietnicach wyborczych. Kilka tygodni temu w „Sygnałach Dnia” Piotr Duda, szef „Solidarności”, zapewnił, że związek w tej sprawie nie odpuści. – Jeśli PiS chce mówić, że jest ugrupowaniem wiarygodnym, to musi zrealizować postulat dotyczący emerytur stażowych. My tego nie odpuścimy. Jeżeli PiS sobie szuka wroga tam, gdzie go nie ma, czyli wśród „Solidarności”, to słabo wróżę przyszłość Zjednoczonej Prawicy – powiedział lider „Solidarności”.

Duda przypomniał, że obecnie w Sejmie są dwa projekty dotyczące emerytur stażowych – obywatelski, który jest po pierwszym czytaniu, oraz prezydencki, który nie był dotąd procedowany, co szef „Solidarności” nazwał „wstydem”.

Emerytury stażowe. Długa historia obietnic

W obu kampaniach prezydenckich Andrzej Duda obiecywał, że wprowadzi nieznaną obecnie polskiemu porządkowi prawnemu konstrukcję umów stażowych. Zakładają one możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem wieku emerytalnego, ale po spełnieniu innych, przewidzianych przez prawo danego kraju, warunków. Polski system nie zna takiego rozwiązania – warunkiem przejścia na emeryturę jest u nas osiągnięcie wieku emerytalnego, który w przypadku kobiet wynosi 60, a mężczyzn – 65 lat.

Kilkanaście miesięcy temu związkowcy zaczęli prezydentowi przypominać złożoną niegdyś obietnicę. Rząd nie przygotował jednak projektu ustawy, za to zrobił to NSZZ „Solidarność”. Autorzy projektu chcą, by prawo do emerytury stażowej miały osoby urodzone po 31 grudnia 1948 roku – kobiety po 35 latach okresów składkowych i nieskładkowych, a mężczyźni po 40 latach. To oznacza, że osoby, które rozpoczęły aktywność zawodową po ukończeniu pełnoletności, mogłyby przechodzić na emeryturę już w wieku 53 lat (w przypadku kobiet) i 58 lat (w przypadku mężczyzn). Zgodnie z obecnymi zasadami wiek emerytalny wynosi odpowiednio 60 i 65 lat. Emerytura stażowa przysługiwałaby pod warunkiem, że jej wysokość nie byłaby niższa od minimalnej emerytury, która obowiązuje w Polsce. W grudniu zeszłego roku w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie tego projektu.

Prezes ZUS ostrzega przed biednymi emeryturami

Pomysł „Solidarności” skrytykowała w rozmowie z Money.pl prezes ZUS Gertruda Uścińska. – Trzeba jasno powiedzieć, że jeśli te przepisy wejdą w życie, oznaczać to będzie poważne negatywne konsekwencje zarówno dla ubezpieczonych, jak i systemu – podkreśla szefowa państwowego ubezpieczyciela.

Zdaniem Uścińskiej projekt doprowadzi do obniżenia wysokości emerytury ubezpieczonych, którzy z nich skorzystają. Ponadto możemy spodziewać się zmniejszenia „podaży pracy osób w wieku przedemerytalnym, które spełnią warunek stażu”, co oznacza, mniejszą aktywność zawodową tej grupy osób, co w Polsce od lat jest dużym problemem. Szefowa ZUS zwraca uwagę, że emerytury stażowe mogą doprowadzić do skrócenia aktywności zawodowej Polaków, co w dobie kryzysu demograficznego naszego społeczeństwa byłoby bardzo negatywnym zjawiskiem.

Prezydencki projekt emerytur stażowych

W grudniu do Sejmu skierowany został też prezydencki projekt emerytur stażowych. Przewiduje on, że na wcześniejsze emerytury mogłyby przechodzić osoby, które mają odpowiednio wysoki staż pracy: 39 lat w przypadku kobiet i 44 lata w przypadku mężczyzn oraz zgromadzony kapitał emerytalny wystarczający na emeryturę w wysokości co najmniej najniższej emerytury.

Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg powiedziała, że oba projekty „są godne tego, aby je dobrze przeanalizować”, ale podkreśliła, że rząd będzie raczej zachęcał do dłuższej pracy niż szybkiego zejścia z rynku pracy.

– Wprowadzony został PIT zero dla osób, które osiągną wiek emerytalny, a nie przechodzą na emeryturę, a więc wypracowują sobie wyższe świadczenie na przyszłość, a wprowadzają młode pokolenie na rynek pracy. Na tym nam zależy – zaznaczyła. Powiedziała też, że mamy najniższe od lat bezrobocie (4,9 proc.) i brakuje rąk do pracy.

Nadzieje związkowców rozwiał Jarosław Kaczyński. Kilka dni temu w Nowym Sączu powiedział, że „szanuje postulat wprowadzenia emerytur stażowych i pewnie któregoś dnia będzie zrealizowany, ale będzie trzeba chyba trochę zaczekać, gdyż w tym momencie nas na to niestety nie stać”.

Czytaj też:
Emerytury stażowe. Między „wolnością” a biedą. Dziś zajmie się nimi Sejm