Oczekiwany wyrok TSUE rozłoży banki na łopatki? Oppenheim dla „Wprost”: Nic z tego

Oczekiwany wyrok TSUE rozłoży banki na łopatki? Oppenheim dla „Wprost”: Nic z tego

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej Źródło:Shutterstock / nitpicker
Sektor bankowy, KNF, sądy, rząd i wszystkie podległe temuż instytucje to naczynia połączone, a cały ten „system” finansowany jest przez banki. System, który doskonale umie bronić swoich interesów.

Frankowa „mydlana opera” ciągnie się już 8 i pół roku. Dokładnie w dniu 15 stycznia 2015 roku „frank szwajcarski w ciągu kilku minut umocnił się wobec złotego o 50 proc. Ludzie potracili miliony dolarów, a dzień, w którym się to wydarzyło, nazwano później „czarnym czwartkiem” – podaję za businessinsider.pl.

Wydarzenie to, a raczej to, co się wydarzyło potem, uznaję jako kluczowe do zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości. Przez opisany, tak nagły skok kursu franka, w tragicznej sytuacji znalazło się bardzo wielu Polaków – frankowiczów, którzy dali się uwieść „doradcom” bankowym, że biorą kredyt w „najbezpieczniejszej walucie świata”. Przypomnę, że takich kredytów udzielono ok. 700 tys., więc ofiar „czarnego czwartku” było z pewnością więcej niż 1,5 mln, mowa w tym miejscu o Polsce.

Widziały gały co brały?

Pierwsze komunikaty „władz” (wówczas rządy sprawowała PO), jak i głosy opozycji, a także Komisji Nadzoru Finansowego, były jednoznaczne: ten problem musi zostać rozwiązany, nie zostawimy poszkodowanych bez pomocy. Ale ledwie minęło kilka miesięcy i ton wypowiedzi uległ radyklanej zmianie. Zaczęła obowiązywać zupełnie inna narracja: frankowicze są sami sobie winni, przecież nikt ich nie zmuszał do brania kredytu w szwajcarskiej walucie.

W sporze, gdzie z jednej strony było kilka zagranicznych banków (plus „polski” Bank PKO BP), a z drugiej – ponad 1,5 mln naszych rodaków, którzy nabyli produkt w „instytucji publicznego zaufania”, system stanął murem za sektorem finansowym.

Dodam, że problem frankowy nie był wtedy trudny do rozwiązania, szczególnie, że frankowicze byli gotowi na ustępstwa. Ale nie zrobiono w tej sprawie absolutnie NIC. Ani sektor finansowy, ani nadzorująca tenże KNF, ani politycy (także po zmianie rządu, co nastąpiło jesienią 2015 r.) w najmniejszym nawet stopniu nie poprawili sytuacji kredytobiorców.

Kredyty frankowe? Jest interes do zrobienia!

Rynek, jak wiadomo, nie lubi próżni. Po stronie poszkodowanych toksycznym kredytem stanęli prawnicy. W 2015 roku było to ledwie kilka kancelarii, prawnicy tychże słusznie wskazywali na poważnie uchybienia prawne w treści tzw. umów frankowych. Spora część zdesperowanych frankowiczów, zdecydowała się wówczas na pozwanie banku: ufając bezkrytycznie swoim obrońcom, traktując ich często nawet jako bożyszcza.

Wynik był łatwy do przewidzenia: wszyscy frankowicze przegrywali z kretesem. Finałem takiej sprawy było najczęściej bankructwo rodziny kredytobiorcy. Zdarzały się także samobójstwa.

Czytaj też:
Dostajesz spadek, a wraz z nim gigantyczne długi. Przyjąć, czy odrzucić?

Kiedy kropla drąży skałę…

Z roku na rok w sporach frankowych przybywało nowych argumentów, będących na korzyść słabszej strony.

Wyroki sądów z okresu 2018 i pierwszej połowy 2019 roku nie były już tak jednomyślne, jak wcześniej. Ale wciąż zdecydowanie częściej (pewnie w ok. 80 proc. przypadków) górą były banki.

I dopiero rok 2019 przyniósł to, na co liczyli frankowicze: jednoznaczne, prawne potwierdzenie, iż tzw. „kredyt walutowy” to przekręt.

Kamieniem milowym okazał się w tym wypadku wyrok TSUE z dnia 3 października 2019 roku (głośna sprawa państwa Dziubak), którego konsekwencją było masowe unieważnianie kredytów frankowych: na bazie tego orzeczenia.

Bankowe imperium kontratakuje

Stan na rok bieżący: frankowicze w sporach sądowych wygrywają w 97 proc. przypadków. Bankowcy bronią się jak mogą. W tym celu używają nawet broni, która … nie istnieje. Mowa o tzw. roszczeniach za korzystanie z kapitału przez kredytobiorcę.

Bankowcy uznali, że skoro stworzona przez nich umowa kredytowa jest nieważna, ale środki zostały wypłacone, to frankowicz powinien suto zapłacić za korzystanie z kapitału. Są to więc inaczej nazwane koszty kredytu: bo skoro nie możemy tychże nazwać „odsetkami” (ze względu na nieważność umowy), niech to się nazywa „wynagrodzenie za korzystanie z kapitału”.

W okresie ostatnich dwóch lat sypnęły się pozwy banków z tego tytułu. I znowu do rozstrzygnięcia sporu została doproszona Komisja TSUE. Orzeczenie w tej sprawie, tj. bezzasadności roszczeń banków z tytułu „korzystania z kapitału” ma zostać ogłoszone już w czwartek 15 czerwca br.

Drugą formą uderzenia we frankowiczów, którzy szukają sprawiedliwości w sądzie, było zmuszanie ich do regulowania rat zgodnie z harmonogramem.

W tym wypadku to już bardziej wina sądów, które dość rzadko zgadzają się na tzw. zabezpieczenie roszczeń kredytobiorców, polegające na zwolnieniu tychże z obowiązku spłaty rat w okresie postępowania.

Czemu jest to tak istotne dla kredytobiorcy? Mamy tu dwa konkretne powody. Po pierwsze: proces w sądzie może potrwać nawet i 4 lata, a wysokość raty czasem przekracza możliwości finansowe kredytobiorcy. Wtedy – nawet jeśli zaprzestaną spłaty rat, co uznaję za optymalne rozwiązanie – przez okres postępowania żyją w stresie, wszak korzystny wyrok sądu nigdy jest pewny.

Drugi problem dotyczy sytuacji, kiedy kredytobiorca prowadzi aktywne życie finansowe, czyli co jakiś czas potrzebuje bankowego kredytu. Jeśli zawiesił spłatę rat – a zrobił to bez zgody sądu – wtedy trafia na bankową „czarną listę” i o kredycie nie może nawet pomarzyć.

Właśnie w tej kwestii, tj. udzielenia sądownych zezwoleń na wstrzymanie spłaty rat przez frankowiczów, kiedy ci złożą stosowny pozew podważający umowę z bankiem, również wypowie się TSUE. I będzie to miało miejsce także 15 czerwca br.

Czytaj też:
Jak zafundować sobie 10 lat wakacji kredytowych. Wystarczy 8 prostych kroków

Banki na łopatkach? Nic z tych rzeczy!

Być może pomyślałeś sobie: sprawiedliwości stało się zadość. Banki suto zapłacą za jazdę po bandzie, którą uprawiały w latach 2006 -2008, sprzedając na potęgę zabójczy w skutkach (dla kredytobiorców) toksyczny produkt. Jest to bardzo naiwna refleksja.

„System” zawsze stoi na straży interesów sektora finansowego.

Tu pozwolę sobie zacytować kilka tytułów publikacji z tego roku, na temat sytuacji banków, po tak ciężkim „ciosie”, jakim powinny być efekty przegrywanych masowo sądowych sporów „frankowych”.

  • „Banki zarobiły 6 mld zł! Wysokie stopy procentowe windują zarobki banków! Ile to jeszcze potrwa?”
  • „Rekordowe zyski banków w I kwartale 2023 r”.
  • „Zysk netto sektora bankowego w I-II`23 w górę o 49 proc”.

Sektor bankowy, KNF, sądy, rząd i wszystkie podległe temuż instytucje to naczynia połączone, a cały ten „system” finansowany jest właśnie przez banki.

Na dodatek tzw. kredyty walutowe to nie jedyny przekręt bankowy, zalegalizowany przez system. Takim samym szalbierstwem jest umowa kredytowa oparta na wskaźniku WIBOR, zmienna stopa procentowa oraz powielane na całym świecie kłamstwo, iż wysoka stopa procentowa chroni przed .

Te kwestie opisałem m.in. w poniższej publikacji:

Czytaj też:
Przekręty na kredytach to nie tylko „franki” i WIBOR. O tym nie wiedziałeś

I jeszcze jedna dobra rada na koniec: jeśli posiadasz kredyt w PLN i dobijają cię wysokie raty, nie daj się nabrać na pozew kontra WIBOR, który oferowany jest obecnie przez wiele kancelarii. To co udało się frankowiczom – po 5 latach walki – z pewnością nie wydarzy się przy kredytach złotówkowych.

System doskonale umie bronić swoich interesów. Twój proces „kontra „WIBOR” zakończy się więc dokładnie tak, jak wszystkie walki frankowiczów w okresie 2015-2016: polegniesz w tym boju na 100 procent!

Krzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się m.in. w antywindykacji, pomocy frankowiczom oraz zadłużonym przedsiębiorcom, a także w upadłości konsumenckiej. Wiceprzewodniczący Zespołu Roboczego ds. Upadłości i restrukturyzacji, działającego w ramach Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika „Dłużnik też Człowiek”. Od lipca 2016 roku prowadzi kancelarię antywindykacyjną www.krzysztofoppenheim.pl, oraz usługi w zakresie pośrednictwa i doradztwa finansowego www.oppen-kredyt.pl.

Czytaj też:
Wyrok TSUE ws. frankowiczów. Co warto zrobić dalej?
Czytaj też:
Dzięki alimentom nie trzeba spłacać długów? „Doskonałe narzędzie antywindykacyjne”

Artykuł został opublikowany w 25/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.