Trzech aktorów mają negocjacje fiskalne w USA: Demokratów z Izby Reprezentantów, administrację Białego Domu i Republikanów z Senatu. Każda strona ma swoje oczekiwania dotyczące pakietu, co mnoży spory i prowadzi do impasu. Jednak po weekendowych rozmowach między spikerką Izby Pelosi i sekretarzem skarbu Mnuchinem kolejny raz rosną nadzieję, że są szanse na porozumienie. Pelosi dała administracji Trumpa 48 godzin na wypracowanie progresu po stronie republikańskiej, gdzie Trump jest gotowy dać więcej pieniędzy (ponad 2,2 bln USD), ale Republikanie z Senatu są bardziej oszczędni. Trump powiedział dziennikarzom, że choć nie wszyscy Republikanie się z nim zgadzają, to sądzi, że „w końcu się zgodzą”.
Stwierdzam, że w szansach na porozumienie nic się nie zmieniło, jednak rynki potrzebują oddechu po zeszłotygodniowym przytłoczeniu obawami o ryzyka drugiej fali pandemii. Pakiet fiskalny dalej wydaje się mało realny przed wyborami i nie jest idealnym panaceum na wszystkie konsekwencje płynące ze wzrostu liczby zachorowań – w USA i na świecie. Jakikolwiek rajd ulgi może się dziś rozwinąć, ostrożnie podchodziłbym do jego trwałości w kolejnych dniach.
Chiny gorzej, niż zakładano
Dane o wzroście gospodarczym z Chin nie spełniły oczekiwań wsparcia optymizmu. W trzecim kwartale PKB zwiększył się tylko o 4,9 proc. r/r, mniej niż oczekiwane 5,5 proc. Na pocieszenie dane o aktywności gospodarczej w ostatnim miesiącu kwartały wypadły lepiej od prognoz, sugerując poprawę konsumpcji wewnętrznej i postępujące wzmocnienie produkcji wytwórczej. W szerszym ujęciu dane wrześniowe są mniej przestarzałe niż kwartalne i lepiej powinny opisywać aktualną sytuację w gospodarce, jednak rynki znajdują się w sytuacji, że negatywne informacje ważą więcej na nastrojach.
Funt rośnie się po weekendzie przy niewielkich zmianach w temacie brexitu. Jeszcze w piątek premier Johnson straszył, że Wielka Brytania zmierza do umowy handlowej w stylu Australii, jednak pod tym porównaniem nie kryje się nic więcej jak handel na warunkach WTO. Niewzruszona strona unijna wciąż planuje przyjechać do Londynu na kontynuację rozmów w tym tygodniu. Tymczasem pojawiają się informacje, że niektórzy brytyjscy urzędnicy maja dość strategii Johnsona i planują złagodzić zapisy kontrowersyjne ustawy handlowej Internal Market Bill, by poprawić stosunki z Brukselą. Całe to zamieszanie tylko generuje niepotrzebne wahania funta, ale na koniec rynek wciąż liczy na porozumienie, choć prędzej dopiero w przyszłym miesiącu.
Kurs złotego. Polska w cieniu koronawirusa
EUR/PLN zaczyna tydzień od prób zejścia pod 4,54, korzystając na poprawie nastrojów na rynkach zewnętrznych. W weekend w Polsce weszły nowe restrykcje związane z walką z koronawirusem, ale nie przyniosą one od razu silnej poprawy statystyk zachorowań, stąd otoczenie informacyjne pozostanie negatywne. Z drugie strony planowane utworzenie szpitala polowego na Stadionie Narodowym oraz sygnały, że rząd przedstawi rozwiązania w sprawie pomocy dla niektórych branż dotkniętych najnowszymi obostrzeniami, sugerują wzmożoną aktywność władz i umniejszają ryzyko pełnego lockdownu. Wątpliwe, aby szybko miało się to przeobrazić w impuls do odreagowania złotego, gdyż dodatkową presję będzie budować rozwój drugiej fali w reszcie Europy. W sytuacji nasilenia ucieczki inwestorów od ryzyka podejście EUR/PLN do 4,60 w najbliższych dniach nie jest wykluczone.
Czytaj też:
Koronawirus. Włochy wprowadzają nowe obostrzenia. „Sytuacja jest krytyczna”