Inflacja w lipcu. GUS podał dane

Inflacja w lipcu. GUS podał dane

Inflacja
Inflacja Źródło:Pixabay
Główny Urząd Statystyczny podał dane o lipcowej inflacji. Wyniosła ona 15,6 proc. rok do roku.

Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że inflacja w lipcu wyniosła 15,6 proc. rok do roku, wobec 15,5 proc. w czerwcu. Przypomnijmy, że według wstępnych szacunków GUS inflacja za lipiec wyniosła 15,5 proc.

Największe wzrosty odnotowano w następujących obszarach: transport (27,7 proc.), użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii (25,3 proc.), restauracje i hotele (16,4 proc.), żywność i napoje bezalkoholowe (15,3 proc.), oraz rekreacja i kultura (11,3 proc.).

Prognozy ekspertów

Część ekonomistów uważa, że inflacja, przynajmniej na razie, nie będzie dalej rosnąć. Możliwe jednak, że szczyt będzie płaski i w ciągu kilku miesięcy odczyty będą oscylować wokół 15 proc.

– Jesteśmy w okolicach szczytu inflacji. Albo on nastąpił teraz, albo nastąpi w sierpniu – powiedział Marek Zuber w rozmowie z Wprost.pl. – Myślę, że płaski, długotrwały szczyt nam nie grozi, inflacja powinna spadać szybciej. Czy rzeczywiście jest to szczyt inflacji, będzie w dużej mierze zależało od tego, czy utrzymane zostaną tarcze antyinflacyjne i na ile Urząd Regulacji Energetyki zgodzi się na podwyżki cen energii. Wiemy, jakie poziomy proponują dostawcy, w tym najbardziej pesymistycznym wariancie to 170 proc. wzrostu. - dodał.

Szczyt przed nami

Mówiąc o spadku inflacji, eksperci zastrzegają, że za nami jest tylko tegoroczny szczyt. Obawiać należy się tego, co czeka nas w przyszłym roku.

Według projekcji NBP, w najbardziej realnym scenariuszu, na początku przyszłego roku inflacja wyniesie 18,8 proc. NBP podaje jednak widełki, analitycy zastrzegają, że wzrost cen może mieścić się w przedziale od 12 do nawet 26 proc.

- Procesy cenotwórcze wciąż znajdują się pod wpływem silnego negatywnego szoku podażowego wzmocnionego przez skutki zbrojnej agresji Rosji przeciw Ukrainie. Wyraża się on przez wysokie ceny surowców energetycznych oraz rolnych na rynkach światowych, podwyższone ceny uprawnień do emisji CO2 oraz przedłużające się napięcia w globalnych sieciach dostaw. Na obserwowany obecnie wysoki poziom inflacji, wpływają także – choć w mniejszym stopniu – czynniki o charakterze popytowym. Powiązane są one z silną odbudową aktywności gospodarczej po okresie pandemii COVID-19 – czytamy w lipcowym raporcie NBP.

Czytaj też:
Były premier apeluje o zamrożenie cen energii. „Kryzysy nie biorą wakacji”