Ekonomista: dezinflacja jest i ma się dobrze

Ekonomista: dezinflacja jest i ma się dobrze

Pieniądze
PieniądzeŹródło:Shutterstock / Łukasz Wróbel
Inflacja w Polsce spada ostatnio szybciej, niż wynika z prognoz – powiedział główny ekonomista Banku Pekao Ernest Pytlarczyk. Podobny trend można zaobserwować w innych państwach Unii.

Jego zdaniem ten trend może się utrzymać, a prognozy inflacji będą wkrótce korygowane w dół.

Spadki inflacji są niedoszacowane

— Potwierdza się zatem znana ekonomistom (choć nie zawsze internalizowana w prognozach) maksyma, że inflacja zaskakuje zgodnie z kierunkiem trendu. Ponieważ spada, jej spadki są niedoszacowane i dostajemy seryjne zaskoczenia – powiedział Ernest Pytlarczyk w komentarzu dla PAP na temat europejskich danych o inflacji.

Zwrócił też uwagę, że inflacja w czterech największych krajach UE, czyli w Niemczech, Francji, Włochach i Hiszpanii spadła a większym stopniu niż wskazywały na to wcześniejsze prognozy. Jego zdaniem podobnego zaskoczenia możemy doświadczyć w Polsce.

Jedną z oznak dezinflacji może być fakt, że według danych GUS ceny w maju w stosunku do kwietnia nie wzrosły.To może oznaczać, że wracamy do sytuacji, kiedy wiosną mieliśmy w Polsce deflację ze względu na spadek cen żywności.

— Taka deflacja zdarzała się i wiosną, i czasem latem, ale myśmy się odzwyczaili od faktu, że w tych okresach ceny nie rosną. Tymczasem te sezonowe spadki są rzeczą jak najbardziej normalną – stwierdził główny ekonomista Banku Pekao.

Niższa inflacja nie oznacza, że ceny spadają

Przypomnijmy, że z tzw. szybkiego odczytu inflacji wynika, że w maju wyniosła ona 13 proc. W kwietniu było to 14,7 proc. Nie oznacza to jednak, że ceny spadają – po prostu rosną wolniej.

- Pozytywną informacją jest to, że właściwie od bardzo długiego czasu po raz pierwszy miesiąc do miesiąca, czyli w maju w stosunku do kwietnia tego roku ceny się nie zmieniły. Mówię o tym pełnym koszyku cen. Oczywiście to jest wstępny odczyt. Natomiast trochę mniej optymistyczna informacja jest taka, że także miesiąc do miesiąca ciągle rosną ceny żywności. One wzrosły w maju w stosunku do maja zeszłego roku o prawie 19 proc., natomiast w maju w stosunku do kwietnia tego roku o 0,6 procent – powiedziała na antenie RMF FM dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Inflacja zjadła podwyżki

Inflacja, nawet spadająca, czyni spustoszenie w naszych portfelach, bo choć wielu Polaków dostało w ostatnich miesiącach podwyżkę, to te pieniądze i tak są realnie mniej warte niż w okresie przed inflacją.

– Jeśli nawet nasze wynagrodzenie wzrosło o 10 czy 12 proc., powiedzmy, że to jest ta średnia dla sektora przedsiębiorstw zatrudniających od 10 pracowników, to w granicach 12 proc. mamy wzrosty wynagrodzeń. Ale to jest po pierwsze bardzo nierówno rozłożone między poszczególne branże w gospodarce, po drugie nie dotyczy to i mikroprzedsiębiorstw, nie dotyczy całego sektora publicznego. Tam wzrosty, jeśli są w ogóle, to są zdecydowanie niższe. A w sektorze publicznym? Popatrzmy na nauczycieli, tam prawie w ogóle nie ma, nie ma wzrostów, a inflacja obejmuje nas wszystkich, wszystkie gospodarstwa domowe – powiedziała ekspertka.

Czytaj też:
Technicznego bankructwa nie będzie. Jest podpis Joe Bidena

Czytaj też:
Chcą zakazać kapsułek z kawą. Nad takimi zmianami myśli UE

Opracowała:
Źródło: PAP / RMF FM