Korski potwierdził, że możliwy jest wzrost wynagrodzeń w firmie w tym roku, jednak nie w drodze jednakowej podwyżki dla wszystkich pracowników. Byłby to wzrost wynikający m.in. z uporządkowania zaszłości płacowych w zatrudniającej ok. 60 tys. osób Kompanii, związanych np. z różniącą się w poszczególnych kopalniach wartością przysługującego górnikom deputatu węglowego. - Powinniśmy dążyć do uporządkowania starych spraw, m.in. deputatu węglowego, który historycznie był różnie ukształtowany w dawnych spółkach węglowych. Chodzi o to, by wprowadzić jednolity standard, co także wiąże się z kosztami - tłumaczył wiceprezes. Według Korskiego, dyskusja ze stroną społeczną powinna dotyczyć także motywacyjnych elementów wynagrodzenia. - Nie może być sytuacji takiej, że za samo bycie górnikiem dostaje się podwyżkę - podsumował.
Zdaniem wiceprezesa KW uporządkowanie sprawy deputatów, dalsze wyrównywanie dysproporcji płacowych między kopalniami oraz ewentualne rozwiązania motywacyjne mogą złożyć się ostatecznie na średni wzrost wynagrodzeń, trudno jednak szacować i przesądzać, jaki to będzie wskaźnik. - Przede wszystkim trzeba szukać elementów motywacyjnych - podkreślił Korski, według którego związkowy postulat podwyżki o 10 proc. to "strzał na wylot".
PAP, arb