W środę pisaliśmy, że w 2020 roku zniknęło z rynku blisko 8 tys. lokali gastronomicznych – nie były w stanie poradzić sobie ze skutkami ograniczeń pandemicznych. W handlu sytuacja nie wygląda tak źle, bo choć mamy za sobą cztery „lockdowny handlowe”, to jednak trwały one po kilka tygodni, po czym sklepy z powrotem mogły działać. Zamknięcie gastronomii objęło zaś dwa okresy: kilka tygodni w trakcie pierwszej fali koronawirusa i później prawie siedem miesięcy (od końca października 2020 roku do maja 2021 roku).
Dlaczego przestaliśmy lubić centra handlowe?
Nie znaczy to, że handlowcy mogą mieć poczucie, że nic się nie stało i warunki prowadzenia biznesu wcale się nie zmieniły. Pandemia zmieniła w sporym stopniu nasze nawyki zakupowe. O ile w poprzednich latach wyjście do galerii handlowej wielu Polaków traktowało jako sposób na spędzenie wolnego czasu – zakupy i oglądanie wystaw, fast food w strefie gastronomicznej, może później kino albo wizyta z dziećmi w sali zabaw – tak teraz do galerii chodzimy raczej na szybkie i konkretne zakupy. To pokłosie zasad bezpieczeństwa sprzed kilkunastu miesięcy, gdy byliśmy proszeni o to, by nie spędzać w zamkniętej przestrzeni, w której przebywa wielu obcych ludzi, zbyt dużo czasu. Konieczność ciągłego przebywania w maseczkach również nie sprzyja miłemu spędzeniu czasu w galeriach.
Coraz więcej powierzchni do wynajęcia
Kilkanaście miesięcy pandemii spopularyzowało również zakupy przez internet. Jasne stało się, że w niektórych częściach miast mamy za dużo sklepów. Z danych firmy Colliers, które opisuje „Rzeczpospolita”, wynika, że na koniec półrocza współczynnik pustostanów w centrach handlowych wynosił 5,3 proc. – to wzrost w ujęciu rocznym o 0,5 pkt proc. – co przekłada się na 345 tys. mkw. powierzchni. To mnie więcej tyle, ile w ostatnich latach na rynku pojawia się nowej powierzchni rocznie.
Colliers podaje, że ogółem najwięcej pustostanów jest w centrach małych i średnich – odpowiednio 7,9 proc. i 7,6 proc. Z kolei najmniej w obiektach bardzo dużych – jedynie 2,4 proc. i dużych – 3,9 proc.
Wzięto pod lupę 217 centrów w ośmiu największych aglomeracjach. Pustych było ponad 1,8 tys. lokali o średniej wielkości 190 mkw. Jak w raporcie wyjaśnia Colliers, jest to skutek dojrzewania rynku, ale często i efekt złej lokalizacji, wielkości obiektu czy oferty. Najwięksi operatorzy centrów jak Atrium czy EPP odmówili skomentowania danych.
Czytaj też:
Centra handlowe w „starej” formule znikną z Warszawy? Plany miasta i właścicieli