Pączek za 8 złotych? Po Nowym Roku to może być norma

Pączek za 8 złotych? Po Nowym Roku to może być norma

Cukiernia
Cukiernia Źródło: Shutterstock / ampersandphoto
- Nawet jeżeli ceny na ten moment na chwilę się zatrzymały, to wszyscy spodziewają się wystrzału na początku 2023 roku. Wszystko z powodu niejasnej sytuacji związanej z wysokością podatku VAT oraz ciągle rosnącą inflacją i kosztami poszczególnych produktów. Pączek za 8 złotych niebawem dla nikogo nie będzie zaskoczeniem – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

O trudnej sytuacji piekarzy piszemy we Wprost od czasu, gdy pierwsze podwyżki cen energii wymusiły podniesienie cen pieczywa. Również rosnące ceny nawozów sztucznych (co było skutkiem drożejącego gazu) spowodowały, że zdrożało wszystko, co produkowane jest ze zbóż. Efekt: dziś mąka jest dziś o 45,5 proc. droższa niż jesienią zeszłego roku, pieczywo zdrożało o 29,2 proc. To wszystko wiemy z danych GUS, które zostały opublikowane w mijającym tygodniu. Podwyżki mąki i pieczywa (oraz wielu innych produktów pierwszej potrzeby) są dużo wyższe niż inflacja, która w październiku wyniosła 19,7 proc.

Ceny wyhamowały, ale i tak nie wróżą nic dobrego

Andrzej Wojciechowski, właściciel jeden ze szczecińskich piekarni rzemieślniczych mówi, że obecna sytuacja to „cisza przed burzą”.

– Ostatni kwartał roku 2022 jest spokojniejszy. Mamy dość stabilną cenę energii, choć oczywiście wzrost o 170 proc. względem ubiegłego roku trudno nazwać optymistycznym. Uspokoiły się także ceny zbóż, mąki i cukru. To wszystko jednak może bardzo szybko się zmienić i wielu piekarzy spodziewa się, że od nowego roku ceny znowu zaczną szybować – mówi Andrzej Wojciechowski. – Ceny chleba osiągnęły już na tyle wysoki poziom, że wyżej być nie może, bo ludzie po prostu nie zapłacą za chleb kilkanaście złotych. Koszty muszą więc przyjmować na siebie piekarnie i wiele z nich radykalnie obcina wszelkie koszty – dodaje Wojciechowski.

Czytaj też:
Piekarze i cukiernicy w desperacji. Wzrost rachunków sięga niekiedy 1000 proc.

Najpierw rogale świętomarcińskie, potem makowiec na święta, a w lutym pączki? Cukiernie szykują nas na wzrosty cen

Trudno jest także w sektorze cukierniczym. Eksperci Izby uważają, że to właśnie ten sektor będzie zmuszony do radykalnego podniesienia cen od nowego roku. Już teraz widoczny był znaczący wzrost cen np. rogali świętomarcińskich. Niebawem podobna sytuacja będzie mieć miejsce z ciastami, drożdżówkami czy pączkami.

– Jest słabo, bo cała branża drży przed tym, co może wydarzyć się za tydzień czy za miesiąc. Jedna wielka niewiadoma. Ceny zmieniają się tak szybko, że nie da się przygotować strategii długofalowej. Bez sprytnych pomysłów na przetrwanie wiele firm upadnie. Koszty są tak wysokie, że wiele firm analizuje receptury, tnie zatrudnienie lub ogranicza godziny otwarcia swoich cukierni – mówi Magdalena Kasjaniuk z jednej ze szczecińskich cukierni.

Widoczny wzrost cen nastąpił w przypadku bakalii, owoców czy jajek. Cena cukru i mąki jest od jakiegoś czasu stała, ale w porównaniu z ubiegłym rokiem i tak wyższa. Cukiernie odczuwają także wzrost ceny masła – nawet kilka złotych na kostce.

Izba już po rozmowach z Rzecznikiem MŚP

W opinii Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie wsparcie dla piekarzy powinno być większe, bo wiele firm nie będzie w stanie przetrwać wzrostu cen energii oraz sytuacji, gdy wzrosną koszty po zawieszeniu tarcz antyinflacyjnych.

– Piekarnie, cukiernie, małe sklepy osiedlowe, sektor turystyczny, gastronomia, małe firmy transportowe. Jednym tchem jestem w stanie wymienić firmy narażone na komplikacje w obliczu dalej eskalującego kryzysu energetycznego oraz rosnącej inflacji. Piekarnie to bardzo energochłonne rodzaje działalności, szczególnie jeżeli mówimy o tradycyjnym wypiekaniu chleba. Jako Północna Izba Gospodarcza uważamy, że rzemieślnictwo powinno być objęte znacznie szerszą opieką rządową i samorządową niż obecna. Tym przedsiębiorcom należy się pomoc, bo bez niej będziemy świadkami śmierci rzemieślnictwa w sektorze piekarniczym i cukierniczym – mówi Hanna Mojsiuk.

Północna Izba Gospodarcza w tej sprawie interweniowała już kilkukrotnie. Temat był konsultowany między innymi z Rzecznikiem MŚP Adamem Abramowiczem.

Czytaj też:
Chcielibyśmy, by produkty codziennej potrzeby zdrożały „tylko” o 19,7 proc. Skala podwyżek dużo wyższa