Według założeń rządu tegoroczna waloryzacja emerytur i rent wyniesie 13,8 proc., ale jest duża szansa, że wskaźnik ten jeszcze urośnie, bo wysokość waloryzacji zależy od wskaźnika inflacji średniorocznej, który Główny Urząd Statystyczny poda w lutym 2023 roku, oraz wskaźnika przeciętnego wynagrodzenia.
– Przyjęliśmy ustawę o waloryzacji kwotowo-procentowej. Seniorzy, którzy mają niższe emerytury, na pewno będą mieli zwaloryzowane świadczenia o 250 złotych. Wskaźnik procentowy ostatecznie poznamy w lutym, gdy będziemy znali wskaźnik średniorocznej inflacji i przeciętnego wynagrodzenia – powiedziała w rozmowie z portalem SuperBiznes minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Pieniądze na waloryzację
Wyższa waloryzacja oznacza, że z budżetu państwa będzie musiało wypłynąć więcej pieniędzy. Jak mówi minister rodziny, środki są zabezpieczone.
– Pieniądze mamy zabezpieczone w takiej kwocie, w jakiej potrzeba. Niezależnie od tego, czy to będzie 15 proc., czy więcej, waloryzacja kwotowo procentowa na pewno zostanie przeprowadzona. 1 marca ruszy wypłata emerytur po nowemu – powiedziała Marlena Maląg.
13. i 14. emerytura
W tym roku do seniorów trafią także dwa dodatkowe świadczenia – 13. i 14. emerytura. Trzynastki będą wypacane w kwocie najniższej emerytury, ale już po waloryzacji. Z kolei nad ustawą wprowadzającą czternastkę trwają jeszcze prace, bo świadczenie będzie przyznane tylko emerytom, spełniającym kryterium dochodowe.
– Chcielibyśmy, żeby projekt ustawy w tej sprawie trafił do Sejmu w marcu. Pracujemy jeszcze nad wysokością kryterium dochodowego – powiedziała Maląg i dodała, że wszystkie trzy świadczenia, wliczając w to zwaloryzowane emerytury, będą kosztować budżet państwa około 70 mld złotych.
Czytaj też:
Kiedy wypłata 14. emerytury? Szefowa ZUS wskazała terminCzytaj też:
Wiadomo, co z 14. emeryturą. Premier Mateusz Morawiecki zdradził szczegóły