W ciągu najbliższych pięciu lat w światowej energetyce przybędzie 1,2 tys. gigawatów energii ze źródeł odnawialnych. To tyle, ile obecnie wytwarza cały przemysł energetyczny w USA – informuje International Energy Agency. 60 proc. z opisywanego wzrostu stanowić będą panele fotowoltaiczne. Wynika to głównie z poprawiającej się technologii, która zwiększa efektywność tego rozwiązania oraz znacząco zmniejsza koszty. Take regulatorzy od kilku lat coraz bardziej przychylnie patrzą na ten sposób pozyskiwania energii elektrycznej. Jak podaje agencja, do 2024 roku, na dachach budynków zainstalowanych będzie już około 100 milionów instalacji fotowoltaicznych.
Druga w kolei jest energia z turbin wiatrowych. Wiatraki stanowić będą 1/4 światowego wzrostu energii z OZE. W dalszej kolejności do rozwoju zielonej energii przyczynią się elektrownie wodne, farmy offshorowe i spalanie biomasy.
Dobrze, ale niewystarczająco
Zapowiadany wzrost nie pokrywa się jednak z koniecznymi do osiągnięcia limitami. Jeśli światowa energetyka chce osiągnąć założenia klimatyczne, to przyrost udziału OZE musi być jeszcze większy. Jednocześnie agencja zaznaczyła, że mimo że ilość zielonych instalacji rośnie, to zgodnie z przewidywaniami, w 2024 roku około 34 proc. energii na świecie, nadal pochodzić będzie ze spalania węgla.
Czytaj też:
Farmy wiatrowe szansą dla polskiego przemysłu stoczniowego. Potrzebna specjalna ustawa