Najwięksi polscy przedsiębiorcy zdradzają, jak zarabiać więcej. „To przełoży się na wzrost wynagrodzeń”

Najwięksi polscy przedsiębiorcy zdradzają, jak zarabiać więcej. „To przełoży się na wzrost wynagrodzeń”

Paweł Szataniak, Krzysztof Domarecki i Andrzej Wiśniowski
Paweł Szataniak, Krzysztof Domarecki i Andrzej Wiśniowski Źródło:Materiały prasowe / Wielton, Selena, Bramy Wiśniowski
– Żeby podnieść zamożność Polski, potrzeba współdziałania państwa i firm. Mówimy o stworzeniu całego środowiska biznesowego sprzyjającego wzrostowi liczby polskich firm globalnych – mówią Andrzej Wiśniowski, Krzysztof Domarecki i Paweł Szataniak, najwięksi polscy przedsiębiorcy związani z Fundacją Pomyśl o Przyszłości Ryszarda Florka, która podejmuje i wspiera inicjatywy służące rozwojowi gospodarczemu Polski.

Szymon Krawiec, „Wprost”: Co zrobić, żeby Polacy byli bogatsi?

Paweł Szataniak: Jeśli chcemy zarabiać więcej, musimy uczynić z Polski globalną potęgę gospodarczą, idąc śladem takich krajów jak Korea Południowa, która w ciągu 40 ostatnich lat prawie trzykrotnie zwiększyła swój udział w światowym PKB.

Do Korei to nam daleko.

PS: Żeby się bogacić, to po pierwsze musimy zrozumieć, że zależy to od pozycji Polski w strukturze globalnej gospodarki. Dziś polski przedsiębiorca konkuruje na rynku z największymi światowymi potęgami. Uzyskanie przewagi w globalnej konkurencji jest kluczowe jeśli chcemy podnieść poziom zamożności wszystkich Polaków. Najlepszym sposobem na to jest zwiększenie liczby polskich przedsiębiorstw globalnych, ponieważ wprost przekłada się to na wysokość wynagrodzeń.

Czytaj też:
Firmy chcą zwiększyć zatrudnienie, ale wciąż wskazują na ten sam problem

Kiedyś się mówiło, że uczciwością i pracą ludzie się bogacą, ale Polacy pracują najdłużej w całej Europie. Chyba nie tędy droga.

PS: To prawda. Statystyka pokazuje że to prawie 40 godzin w tygodniu, a zdecydowanie bogatsi od nas Niemcy, Austriacy albo Holendrzy pracują około 7 godzin krócej. Czynnikiem, który odróżnia nas od tych krajów jest m.in. wydajność pracy i pozycja w światowym łańcuchu wartości dodanej. Co do wydajności – sprawa jest oczywista: dzięki automatyzacji i mechanizacji można wytwarzać więcej dóbr i usług o wyższej jakości, a co za tym idzie – cenie i zysku dla kraju. Mówiąc krótko – dla krajów bogatszych znacznie bardziej pracuje zgromadzony kapitał.

Kapitał ma narodowość czy nie ma narodowości?

Andrzej Wiśniowski: Kapitał oczywiście ma narodowość, dlatego powinniśmy częściej używać wskaźnika Produktu Narodowego Brutto w miejsce Produktu Krajowego Brutto. Produkt krajowy to wszystkie dobra i usługi wytworzone w granicach geograficznych danego państwa, a produkt narodowy – wytworzony przez wszystkie podmioty należące do obywateli danego państwa. Włączamy w to na przykład firmy działające za granicą, a będące własnością Polaków.

Gdy jakieś państwo posiada wiele tego typu firm, znaczna część ich dochodu pozostaje w kraju, dając jego obywatelom zdecydowanie lepiej płatne miejsca pracy.

Są to często etaty w centrali firmy lub centrach badań i rozwoju, co pozwala na zatrudnienie wysokiej klasy specjalistów. Wtedy dobrze płatną pracę można wykonywać pozostając w swoim rodzinnym kraju. Wyżej płatni są też zwykli pracownicy, bo działają w bardziej zaawansowanym technologicznie środowisku. Bogactwo to przenika też do wtórnego obiegu gospodarczego, czyli np. sektora małych i średnich przedsiębiorstw.

W skrócie to, co powiedział Paweł Szataniak: chcemy być bogatsi, to musimy mieć więcej globalnych firm.

Krzysztof Domarecki: Oczywiście. Badania pokazują jasny związek pomiędzy liczbą firm globalnych, posiadających spółki-córki w innych krajach a wysokością pensji w danym kraju. Gospodarcza pozycja tych firm i państw jest bardzo zbliżona do pozycji największych potęg kolonialnych, dlatego można tę sytuację określić jako globalny kolonializm. Jest to sytuacja gdy metropolia czerpie znacznie większe zyski niż kraje zależne.

W prosty sposób można o tym powiedzieć, że duża i silna polska firma globalna da nam znacznie lepsze miejsca pracy niż montownia firmy zagranicznej.

Daje nam też niezależność od podmiotów zagranicznych, których interes nie zawsze jest zbieżny z interesem Polski.

W kontekście wzrostu gospodarczego zawsze się mówiło, że to małe i średnie firmy są tym koniem pociągowym, a te duże o międzynarodowym zasięgu raczej pomijano

KD: Tak, to prawda. Sektor MŚP jest ważny i odpowiada za znaczną część polskiego PKB. Tyle, że gospodarka to system naczyń połączonych. Firmy o zasięgu międzynarodowym eksportują swoje produkty czy usługi i w ten sposób powodują napływ kapitału do danego kraju. Zamożne społeczeństwo stać na to, aby korzystać z usług sektora MSP i ten sektor ma szanse się rozwijać. Ponadto duże firmy na ogół współpracują ze swoimi rodzimymi kooperantami. Dając im zlecenia, przyczyniają się do ich rozwoju w kraju i pośrednio eksportują ich pracę za granicę.

Tak więc nie da się zbudować dobrobytu tylko i wyłącznie w oparciu o małe i średnie firmy. Duzi, rodzimi globalni gracze są w gospodarce niezbędni.

Jest coś, co można na szybko zrobić, żeby polskie firmy miały lepszą pozycję za granicą?

KD: Żeby podnieść zamożność Polski, potrzeba współdziałania państwa i firm. Mówimy o stworzeniu całego środowiska biznesowego sprzyjającego wzrostowi liczby polskich firm globalnych. Jest to i kwestia stabilności prawa, i pewnych rozwiązań, jak np. estoński CIT dla holdingów, które umożliwią globalną ekspansję. Polska posiada narzędzia wsparcia ekspansji naszych firm, np. Polską Agencję Inwestycji i Handlu. Gdy amerykańska firma wchodzi na jakiś rynek, wszystkie drzwi otwiera jej ambasador USA, pomaga na każdym etapie. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku firm chińskich. To bardzo istotny element dyplomacji gospodarczej i tu uczmy się od najlepszych.

Drugim istotnym elementem jest zapewnienie polskim firmom równych warunków konkurencji na poziomie globalnym. Mowa tu np. o ścisłym przestrzeganiu unijnych przepisów dotyczących konkurencji przez wszystkie firmy europejskie.

Trzecia kwestia to samoorganizacja polskich firm celem wytworzenia mechanizmów wspierających globalną ekspansję, np. centrum kompetencyjnego. Wiele firm ma doświadczenia związane z rynkiem globalnym, wiele z nich też takimi doświadczeniami chce się dzielić. Mając wiedzę o sposobie działania, pułapkach i wyzwaniach czekających na określonym rynku, znacznie łatwiej, szybciej i taniej polskie firmy będą dokonywały takiej ekspansji.

Czytaj też:
Firmy z Białorusi uciekają do Polski przed reżimem. Pod względem inwestycji wyprzedzają Niemcy

A co można zrobić nie na szybko, a na dłuższą metę?

Paweł Szataniak: Długofalowo bardzo istotny aspekt to budowa kapitału społecznego, rozumianego jako wzajemne zaufanie, jakim obdarzamy ludzi żyjących wokół nas, powiązanych z nami systemem relacji społecznych. Badania pokazują, że istnieje prosta zależność pomiędzy wysokim poziomem kapitału społecznego a poziomem zamożności narodu. Budowa struktury opartej o wysoki kapitał społeczny to zadanie obliczone na dziesięciolecia. Polega ono m.in. na uświadomieniu sobie, jakie efekty mają poszczególne decyzje, które podejmujemy jako konsumenci.

Trochę to zbyt akademicko brzmi.

PS: Można to pokazać na prostym przykładzie: kupując polskie produkty, wspomagamy rozwój gospodarczy kraju, co przekłada się później na wyższe pensje dla nas samych. Działa tu wiele mechanizmów, np. umożliwienie polskiej gospodarce osiągnięcia efektu skali, która pozwoli konkurować na rynku globalnym oraz obniżyć cenę produktów, innowacja produkcyjna i zapewnienie możliwości badawczo-rozwojowych.

Mam wrażenie, że niewiele osób wie, że 21 czerwca przypada Dzień Przedsiębiorcy.

Andrzej Wiśniowski: Dzień Przedsiębiorcy jest tak naprawdę świętem nas wszystkich, świętem polskiej zamożności. Przedsiębiorcy, działając wspólnie z pracownikami, tworzą bogactwo każdego z nas. Pamiętajmy bowiem, że udział sektora prywatnego w polskiej produkcji globalnej wynosi ponad 85 proc.

Przez ostatnie 30 lat udało się dokonać bardzo dużego postępu gospodarczego, ale pamiętajmy że do najbogatszych krajów jeszcze nam trochę brakuje.

Życzmy sobie w tym dniu uczynienia z Polski globalnej potęgi gospodarczej. To bezpośrednio przełoży się na poziom życia w kraju, na wysokość zarobków. Czeka nas wielkie zadanie dołączenia do najbogatszych krajów świata, możemy to osiągnąć jedynie poprzez duży i mądry wysiłek. Uwieńczeniem tego będzie zamożna i bezpieczna Polska.


Andrzej Wiśniowski, twórca i właściciel firmy Wiśniowski spod Nowego Sącza. To jeden z największych na świecie producentów bram garażowych. W 2022 roku zajął 21. miejsce na liście 100 najbogatszych „Wprost”.
Krzysztof Domarecki, kontroluje giełdową spółkę Selena. To jeden z największych producentów chemii budowlanej w Europie. W 2017 roku zajął 90. miejsce na liście 100 najbogatszych „Wprost”.
Paweł Szataniak, współwłaściciel firmy Wielton, jednego z największych producentów naczep w Europie oraz spółki Pamapol, znanego producenta dań gotowych. Wielokrotnie występował w zestawieniu pretendentów do listy 100 najbogatszych Polaków.

Czytaj też:
Przez wyższą płacę minimalną przedsiębiorcy zapłacą wyższe składki ZUS
Czytaj też:
Wiarygodność gospodarcza Polski szoruje po dnie. Niepokojący raport

Źródło: Wprost