„Trzeba działać ostrzejszymi środkami”. Marek Belka sugeruje dalszą podwyżkę stóp procentowych

„Trzeba działać ostrzejszymi środkami”. Marek Belka sugeruje dalszą podwyżkę stóp procentowych

Marek Belka
Marek Belka Źródło: Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
– Zaczęliśmy działać z dużym opóźnieniem, nie zauważyliśmy momentu, gdy importowana inflacja zaczęła nam się rozlewać po całej gospodarce – mówił w Gazeta.pl Marek Belka, były szef NBP.

Marek Belka to obecnie europoseł, ale w przeszłości był nie tylko premierem, ale i szefem Narodowego Banku Polskiego. W Porannej Rozmowie Gazeta.pl polityk był pytany o sprawy związane właśnie z ostatnim z tych stanowisk, zwłaszcza że to on kierował bankiem centralnym przed obecnym prezesem Adamem Glapińskim.

Odnosząc się do działań Rady Polityki Pieniężnej i aktualnej sytuacji wokół inflacji, Belka stwierdził, że dalszy wzrost stóp procentowych jest „nieuchronny”. – Zaczęliśmy działać z dużym opóźnieniem, nie zauważyliśmy momentu, gdy importowana inflacja zaczęła nam się rozlewać po całej gospodarce – mówił.

Marek Belka o inflacji: Trzeba działać, podnosić stopy

Były szef NBP tłumaczył, że inflację napędzają rosnące płace, ceny. – Żeby to wyhamować, nie wystarczy znów przeczekać, tylko trzeba działać ostrzejszymi środkami, czyli podnosząc stopy procentowe – powiedział Belka, nawiązując tym samym do opinii części ekspertów, że RPP zbyt późno podniosła stopy, by przeciwdziałać rozpędzającej się inflacji.

Europoseł przyznał przy tym, że zdaje sobie sprawę ze skutków podnoszenia stóp procentowych, które wpłyną negatywnie na budownictwo.

Marek Belka krytycznie wypowiadał się też o tym, jak zachowuje się obecny prezes NBP: – Nie powinien zaskakiwać, tylko nakreślić ścieżkę działania na dłuższy czas, umacniać w ludziach przekonanie, że bank centralny wie, co robi i ma to pod kontrolą. Dzisiaj jest na to za późno.

Jakie są przewidywania Belki na najbliższe miesiące? Według byłego szefa NBP, jeżeli utrzyma się obecne tempo, to w niedalekiej przyszłości w Polsce będziemy mieli do czynienia z dwucyfrową inflacją, a ludzie „będą uciekali od złotego”.

Czytaj też:
Inflacja bliska 7 proc., rząd chce „tarczy”. „To kolejny dopływ pieniądza, zwiększy inflację”