Migranci nie uratują polskiego rynku pracy? Alarmistyczne prognozy KIG

Migranci nie uratują polskiego rynku pracy? Alarmistyczne prognozy KIG

Praca
Praca Źródło:Shutterstock
Według głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej Piotra Soroczyńskiego napływ migrantów do pracy w Polsce zmaleć do zaledwie 100-150 tys. rocznie. Jak wskazuje, Polska potrzebuje w skali roku od 240 do 320 tys. nowych pracowników.

Utrzymanie tempa wzrostu gospodarczego PKB na poziomie ok. 4 proc. wymaga wzrostu zatrudnienia o ok. 1,5-2 proc. rocznie – tj. zatrudniania 240-320 tys. nowych pracowników – to ocena Piotra Soroczyńskiego, głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej (KIG). Jak stwierdza ekonomista, wiele osób, w tym analityków, upatruje rozwiązania potencjalnego niedoboru pracowników na polskim rynku w dalszej, intensywnej migracji do kraju.

Tymczasem jego zdaniem migracja za pracą do Polski zdecydowanie zmaleje, a wcześniej napędzały ją m.in. wydarzenia na linii Kijów-Moskwa, gdy Ukraińcy i Ukrainki masowo pojawiali się w Polsce.

„W konsekwencji możliwy do realizacji w najbliższych latach strumień migrantów może ulec wyraźnemu ograniczeniu do być może 0,1-0,15 mln osób rocznie (i to licząc napływ nie tylko z Ukrainy, ale również innych bliskich nam krajów). Mówiąc o migracji, często wskazuje się również na osoby z krajów nieco bardziej odległych nam geograficznie. To oczywiście potencjał, który również należy brać pod uwagę. Należy jednak wziąć pod uwagę, że proces adaptacji do warunków polskiego rynku (np. z powodu bariery językowej) może być tutaj trudniejszy” – ocenia Soroczyński.

Główny ekonomista wskazuje, że „pula osób bezrobotnych nie jest rezerwuarem pracy wystarczającym do pokrycia naszych potrzeb”.

Co z polskim rynkiem pracy? Prognozy KIG

„Wszak według danych o bezrobociu rejestrowanym bezrobotnych jest niespełna milion, a według danych BAEL nieco tylko ponad 600 tysięcy. Co trzeba też pamiętać, część z bezrobotnych to osoby trwale bezrobotne. Formalnie oznacza to osoby bez pracy powyżej jednego roku, a nieformalnie osoby, u których brak pracy wynika z jakiegoś silnego niedopasowania. Przykładowo mogą być osoby, które mieszkają zupełnie gdzie indziej, niż poszukiwani są pracownicy, albo ich wykształcenie czy umiejętności nie odpowiadają oczekiwaniom pracodawców. W konsekwencji najbliższe lata mogą łącznie przynieść wzrost liczby pracujących pochodzących z grupy bezrobotnych o nie więcej niż 0,1-0,2 mln osób” – ocenia Soroczyński.

Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), stopa bezrobocia zarejestrowanego na koniec listopada 2021 r. wyniosła 5,4 proc., czyli spadła o 0,1 pkt proc. wobec października br. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu listopada 2021 r. wyniosła 898,8 tys. wobec 910,9 tys. miesiąc wcześniej i w porównaniu do 1 025,7 tys. przed rokiem.

Czytaj też:
W Polsce jest już ponad 300 tys. Ukraińców. W jakim są wieku i czym się zajmują?

Źródło: ISBnews