W środę opublikowano najnowsze dane dotyczące amerykańskiej inflacji. Wzrost cen w ujęciu rocznym wyniósł 3,7 proc., czyli o 0,1 proc. więcej, niż spodziewali się analitycy. W ujęciu wyrównanym sezonowo ceny konsumenckie wzrosły o 0,6 proc. w ujęciu miesięcznym. Inflacja bazowa CPI (tj. z wyłączeniem cen żywności i energii) w sierpniu wyniosła 0,3 w ujęciu miesięcznym oraz 4,3 proc. rok do roku.
Inflacja w USA rośnie
Po lipcowym spadku do 3,2 proc. w ujęciu rocznym inflacja w USA znów zaczęła rosnąć. Jest to pierwszy wzrost zanotowany od czerwca 2022 roku, co oznacza, że cykl podwyżek stóp procentowych w USA może się wcale tak szybko nie skończyć.
Przypomnijmy, w lipcu, po kolejnej podwyżce o 25 pkt. bazowych Fed ustawił poziom stóp procentowych w przedziale 5,25-5,50 proc. W czerwcu amerykański bank centralny wstrzymał się od kolejnej podwyżki, natomiast wcześniej na każdym posiedzeniu przez prawie rok zapadały decyzje o dalszym zacieśnieniu polityki pieniężnej.
Stopy procentowe
W Polsce mamy do czynienia z odmienną polityką. Choć inflacja pozostaje na bardzo wysokim poziomie i wynosi ponad 10 proc., Rada Polityki Pieniężnej (RPP) dokonała obniżki stóp procentowych aż o 0,75 punktów procentowych. Decyzja ta była sporym zaskoczeniem, gdyż rynek spodziewał się cięć co najwyżej o 0,25 punktów procentowych.
O decyzji RPP mówił w sobotę w rozmowie z TVN24 członek gremium prof. Przemysław Litwiniuk. – Skala tego poluzowania polityki pieniężnej mnie zaskakuje – powiedział w programie „Jeden na Jeden" prof. Litwiniuk, podkreślając, że inflacja jest nadal „uporczywa".
Według członka RPP decyzja o obniżce stóp procentowych jest „przedwczesna". – To, co mówię jest spójne, z tym, co prezentowałem wcześniej. Inflacja jest nadal uporczywa, nadal daleka od celu. Jesteśmy poza trasą. Została podjęta decyzja, że będziemy jechać wzdłuż tej trasy zamiast zmierzać w jej kierunku – podkreślał prof. Litwiniuk.
Czytaj też:
Złoty stracił po decyzji RPP. Ekonomista: Inwestorzy mogli się poczuć okłamaniCzytaj też:
KO zapowiada kwotę wolną w wysokości 60 tys. zł. Soboń: W kampanii wszystko można powiedzieć