– W Warszawie udział powierzchni elastycznych w ogólnych powierzchniach biurowych wynosi około 2,5 proc. Ten wskaźnik jest dość spory w porównaniu do innych stolic europejskich. W Berlinie czy w Barcelonie jest to udział do 2 proc., natomiast w Amsterdamie jest to poziom zbliżony do 5 proc. – mówi agencji Newseria Biznes Marlena Piszczan-Gromada odpowiedzialna za nowe formaty i model biznesowy z Santander Bank Polska.
Elastyczne powierzchnie biurowe, które łączą kilka funkcji w jednej przestrzeni, to jeden z dominujących trendów na polskim rynku biurowym. Z raportu CBRE „Rynek biur elastycznych w Polsce 2019” wskazuje, że najczęściej to biura coworkingowe, biura serwisowane oraz inkubatory. Znaczenie elastycznych powierzchni biurowych będzie rosnąć – tylko w Warszawie w ciągu dwóch lat powstanie 18,6 tys. stanowisk pracy do wynajęcia. W 2020 roku rynek przekroczy poziom 200 tys. mkw. elastycznej powierzchni biurowej, a w 2021 roku będzie to już niemal 250 tys. mkw. Tylko w 2019 roku podaż powierzchni elastycznej w Warszawie przekroczyła 150 tys. mkw. Na świecie – jak wynika z prognoz JLL – w ciągu pięciu lat na 20 największych europejskich rynkach biurowych elastyczna powierzchnia biurowa może wzrosnąć z obecnych 3,5 do niemal 10 mln mkw.
– To nie jest tylko miejsce, gdzie można przyjść, popracować, lecz także przestrzeń, gdzie można nawiązać relacje biznesowe, pozyskać nowych klientów, rozwinąć swoje własne kompetencje poprzez udział w różnego typu eventach. Na rynek wkraczają millenialsi, którzy mają nieco inne oczekiwania dotyczące samej pracy, coraz więcej mamy start-upów, coraz więcej osób pracuje jako wolni strzelcy, osoby zatrudnione nie na etat, ale do realizacji konkretnych projektów. W tej chwili każdy może pracować w dowolnym miejscu na świecie. – tłumaczy Marlena Piszczan-Gromada.
Klienci nie chcą stać przy okienku
Zalety elastycznej powierzchni biurowej doceniają również banki. Klienci zamiast wizyty w oddziale banku coraz częściej wybierają kontakt elektroniczny. Już 17 mln osób regularnie korzysta z bankowości internetowej, a 11 mln – z mobilnej (dane za PRNews). Zwłaszcza dla młodszego pokolenia cyfryzacja i kontakt online są ważniejsze niż wizyta w tradycyjnej placówce.
– Generalna tendencja jest taka, że rośnie liczba transakcji w kanałach zdalnych, a klienci udają się do oddziałów z najbardziej specjalistycznymi potrzebami. Dla tych klientów wartością dodaną będą inne usługi, dlatego banki poszukują różnych możliwości nie tylko stricte związanych z produktami bankowymi, lecz także dywersyfikują klientów, żeby również ich zachęcić do tego typu placówek. – ocenia ekspertka.
Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że na koniec lutego 2019 roku zatrudnienie w bankowości wynosiło 161 tys. osób. W rekordowym 2008 roku było to ponad 181 tys. osób. Zamykane są także placówki banków, a w ubiegłym roku ich liczba zmalała o 527.
– Placówki bankowe będą dalej istnieć, ale o zmienionym profilu. Nie będzie tak jak w tej chwili jednego uniwersalnego formatu, ale zostanie on dopasowany w zależności od potrzeb klientów. – tłumaczy Piszczan-Gromada.
Pierwsza placówka w Polsce
Santander Bank Polska otworzył we wrześniu pierwszą w Polsce placówkę Work/Cafe, czyli połączenie placówki bankowej, kawiarni i przestrzeni coworkingowej. Jest to miejsce wymiany pomysłów i doświadczeń. Na świecie Santander prowadzi już niemal 50 takich oddziałów.
– Oprócz kawiarni dostępne są miejsca do pracy, Wi-Fi, drukarki czy kabiny do rozmów telefonicznych. Dodatkowo mamy strefy do odpoczynku, tzw. chilloutowe. Klienci Santander Bank Polska mogą zarezerwować sale na indywidualne spotkania biznesowe. W dedykowanej aplikacji dla Work/Cafe klienci mają możliwość umówienia się z doradcą na spotkanie o określonej porze, a w kawiarni po okazaniu karty otrzymują 30-proc. zniżkę na wszystkie produkty. – wymienia Marlena Piszczan-Gromada.