Inflacja we wrześniu sięgnęła rekordowego poziomu 17,2 proc. Podczas spotkania, które odbyło się 5 października, Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła większość analityków. Prognozowano, że RPP będzie kontynuować cykl podwyżek stóp procentowych i podniesie je o 25 punktów bazowych, a może nawet o 50. Tak się jednak nie stało. Rada postanowiła tym razem nie zmieniać stopy referencyjnej, co jednak, jak wskazał prezes Adam Glapiński, nie oznacza końca cyklu podwyżek.
Inflacja nie przez przegrzanie gospodarki
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński podczas konferencji prasowej dot. sytuacji ekonomicznej w Polsce, stwierdził, że aż za ⅔ obecnej inflacji odpowiadają czynniki zewnętrzne.
– Myślę, że RPP zauważyła strukturę inflacji. Ona nie została wygenerowana tak, jak dotychczas w historii XX wieku, czyli przez przegrzanie gospodarki – powiedział na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. – Dziś mamy sytuację, gdy jest ona generowana przez nośniki energii. RPP widzi, co robi rząd, czyli blokowanie sześciokrotnych podwyżek. Polityka RPP też się więc studzi. Nie możemy zdusić gospodarki. Drogie pieniądze na rynku nie powodują bowiem od razu obniżenia cen na rynku. To bardzo dobra droga – skomentował także minister odpowiedzialny za gospodarkę.
Decyzję Rady Polityki Pieniężnej skomentował na antenie TVN24 także wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk.
– Prezes Adam Glapiński stwierdził fakty. Inflacja jest wynikiem wojny w Ukrainie i rosnących cen nośników energii. Z punktu widzenia Ministerstwa Rolnictwa doskonale to widać. Wzrosły ceny gazu, przez co wielokrotnie wzrosły ceny nawozów, co sprawiło, że droższe było zboże i żywność. To naturalny i logiczny mechanizm. To przyczyna inflacji i tak samo jest w całej Europie. Polska nie jest ewenementem – tłumaczył wicepremier Henryk Kowalczyk.
Czytaj też:
Nowe członkinie RPP. Sejm zdecydowałCzytaj też:
Czy będą dalsze podwyżki stóp procentowych? Glapiński zabrał głos