Jak wynika z badania Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych, niemiecka gospodarka potrzebuje szybkiego impulsu do wzrostu, bo zagraża jej stagnacja. Większość przedsiębiorców obawia się wysokich cen energii oraz braku wykwalifikowanych pracowników.
Obawy niemieckich firm
65 proc. firm, które wzięły udział w badaniu, postrzega wysokie ceny energii jako zagrożenie dla biznesu. Drugim największym ryzykiem gospodarczym, wskazanym przez 62 proc. ankietowanych, jest brak wykwalifikowanych pracowników, co przekłada się na rosnące koszty pracy.
Zaledwie 34 proc. przedsiębiorstw ocenia swoją sytuację jako dobrą, a 51 proc. uznaje ją za zadowalającą. 15 proc. badanych uważa, że ich kondycja biznesowa jest słaba. Najmniej optymistyczni są przedstawiciele firm z branży handlu detalicznego, gdzie w porównaniu z poprzednim badaniem nastroje spadły.
O włos od recesji
Według ostatnich danych podawanych przez niemiecki urząd statystyczny PKB w I kwartale roku 2023 utrzymał się na tym samym poziomie, co w ostatnim kwartale roku 2022. Większość ekonomistów prognozowała wzrost na poziomie 0,2 proc.
Stagnacja jest jednak lepsza niż spadek PKB, a do takiego doszło w IV kwartale 2022 roku. W ten sposób Niemcom udało się uniknąć technicznej recesji, bo do takiej doszłoby, gdyby dwa kwartały z rzędu notowano spadek PKB.
– Przewidujemy, że niemiecki PKB w 2023 roku wzrośnie o przytłumione 0,2 proc., do czego przyczyni się eksport netto. A przyspieszy do 1,4 proc. w przyszłym roku napędzany przez inwestycje, a zwłaszcza konsumpcję – powiedział kilka dni temu Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych.
A co czeka Polskę? Przewidywania Komisji dla Polski są obarczone dużą niepewnością. Jednym z głównych zagrożeń jest wciąż wysoka inflacja – znacznie przekraczająca unijną średnią.
Czytaj też:
Współtwórca ChatGPT zachwycony Polakami. „Nie wiem, jak to robicie”Czytaj też:
Morawiecki chce kolejnych edycji Polskiego Ładu. Inne programy też będą kontynuowane